Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania: Oj nie dobrze, znów wracam do swojego starego nałogu :///
8 listopada 2011
Ze mnie takie dziwne stworzenie, że muszę mieć jakieś hobby przez neta. Angażuje się wówczas w daną rzecz w 100%. To coś w rodzaju nałogu.
Przez ostatnie 2 miesiące była tym właśnie Vitalia, gdzie po pracy i nawet czasem w trakcie niej wpadałam tu, by sobie poczytać i popisać.
Od dwóch dni jednak mnie tu praktycznie nie ma. Nie to, że przestałam dietkować, oczywiście robię to dalej, ale już mnie to nie "kręci". Znalazłam sobie inne internetowe hobby, a właściwie można powiedzieć, że wróciłam do starego, któremu byłam wierna 3 lata . Nosz choliebka... i efekt tego taki, że zaniedbałam pamiętnik, bo każdą wolną chwilkę poświęcałam właśnie tamtej rzeczy...
Kurcze, nie umiem podzielić sobie czasu na kilka spraw... przez to wiele niedokończonych lub ledwo zaczętych rzeczy rzucam w kąt... Jak już robię jedno COŚ, nic innego mi się nie chce...
Muszę przemyśleć, co zrobić z tym fantem. Znów nieprzespane noce, oczy czerwone jak u szczura albinosa i worki pod oczami na kilo kartofli. Ale jednak ten lekki posmak adrenaliny, społeczność zaangażowana w jedną sprawę...
... i jeszcze moje kochanie nie wie o tym, że ja znowu TO robię... hihi i coś czuję, że nie będzie zachwycony, choć..................... dziewczyny, tak naprawdę dzięki TEMU go poznałam
No dobra... generalnie muszę sobie powiedzieć, że chyba wróciłam do nałogu. Mam nadzieję, że na chwilkę!
Co do dietki to jest w miarę ok. Waga co prawda w tygodniu skacze jak zając, ale z ewidentną tendencją spadkową i gitara .
Moje wczorajsze menu!
Na śniadanie zjadłam: - sałatkę z kus kus, kurczakiem kukurydzą, papryką itd. - sporą porcję, ale pół nocy o niej myślałam, bo zrobiłam ją wieczorem dla syna do szkoły na jakąś tam imprezkę i miseczkę sobie zostawiłam
Na II śniadanie zjadłam: - jak zawsze winogrona, jogurt Ale owoc i trochę płatków owsianych - taki miks. Polecam, jest pycha!
Na obiad zjadłam: - jako że syn miał wczoraj w szkole imprezę i tam się najadł ja nie robiłam obiadu. Zjadłam sobie 2 parówki drobiowe, do tego 250 g pomidorków cherry, marchewkę, kilka korniszonów, a zamiast chleba nowość z mojego sklepu. Oczywiście nie całą paczkę, ale dziewczyny, jakie to pyszne! Paczka ma 70 g, a w 100 g jest 430 kcal. Zjadłam tak mniej więcej pół tej paczki .
Oni mnie wykończą tymi nowościami... ale kurdaki, jakie to dobre, szczególnie ze szpinakiem!
Na kolację zjadłam: - jabłko i serek homogenizowany Danio
nie ma nałogu wracasz tutaj :0 My tutaj ciebie uwielbiamy i chcemy tobie kibicować ! nie ma bata :) Ja jestem zazdrosna :) hehe...ale dobrze ,że dalej dietkujesz ,że nie straciłaś wiary w siebie :)
KiciaEwa
9 listopada 2011, 08:19mam ze uzalezniam sie od takich przyjemnosci jak np.vitalia juz dwa lata i tez jestem ciekawa co to za nalog?ha ha
porcelaingirl
8 listopada 2011, 23:34nie ma nałogu wracasz tutaj :0 My tutaj ciebie uwielbiamy i chcemy tobie kibicować ! nie ma bata :) Ja jestem zazdrosna :) hehe...ale dobrze ,że dalej dietkujesz ,że nie straciłaś wiary w siebie :)
Sunniva89
8 listopada 2011, 20:13czy nałóg.... :):)
Gabigrazyna
8 listopada 2011, 15:40Wyglądają smakowicie.Można dołożyć do jakiejś sałatki.
jojo11
8 listopada 2011, 11:05"tutki" wyglądają zmakowicie a zawartość też pewnie pyszna jak piszesz muszę spróbować ;)
emi629
8 listopada 2011, 09:47Też jestem ciekawa...