No to się zaczęło... Stwierdziłam, że trzeba jakoś się trzymać tego co sobie postanowiłam. Ogólnie moja dieta to jmiwr czyli jedz mniej i więcej ruchu :] Jak na złość nie mam problemu z ruchem, ale z jedzeniem... Ruch lubiłam zawsze. Obecnie stałe moje zajęcia to basen raz w tygodniu, kilka godzin na ściance wspinaczkowej i trzy godziny Pilates'u. Jak zrobi się cieplej to zacznę biegać... aha i jeszcze ostatnio rodzice zainwestowali w rowerek stacjonarny więc zaczęłam oglądać więcej filmów :P Ogólnie problem tkwi w tym , że jem śniadanie w przychodni, później dłuuuuuuuuuugo nic i wracając do domu o godzinie 22 pierwsze kroki kieruje do lodówki... potem już szybki prysznic i wyrko... i tak dzień w dzień... I jeszcze ta piekielna czekolada...
Myślę że jak na pierwszy wpis chyba może być :]
MllaGrubaskaa
3 marca 2012, 07:12Powodzenia życzę!
MartaChudnie
2 marca 2012, 13:09Pewnie, że może :) fajnie że sobie tak wszystko podsumowałać :) powodzenia życzę ;)