Dobra... już się zbieram. Z moim ciałem podziały się tragiczne rzeczy. Z moich 72 uzyskanych w wielkich bólach i potach w wakacje zrobiło się prawie 80kg. Najchętniej pozdejmowała bym wszystkie lustra w domu, w pracy i pozaklejała witryny sklepowe, żeby siebie nie oglądać.
Od tygodnia ćwiczę z Chodakowską. Przez cały tydzień przybrałam cały kilogram o_O nie ogarniam. Ale ja nie muszę wszystkiego rozumieć... trzeba zabrać się wreszcie do ostrej pracy.
Dzisiaj przed pracą 5x6 Chodakowskiej, a wieczorem Skalpel.
Na śniadanie kuskus z bakaliami i mlekiem, 2 marchewki. II śniadanie szklanka maślanki, chleb chrupki i szklanka soku. Obiad - pierś z kurczaka, surówka z kapusty pekińskiej z brzoskwiniami i szklanka soku. kolacja - jajko na półtwardo, jabłko i szklanka soku.
Czas na zmiany...
Trzymajcie kciuki ;]
qbasia
1 lutego 2014, 10:02... nie
Angela104
25 stycznia 2014, 05:06Właśnie, to przez skalpel ;P A efekty są ? ;)
rogatyaniol
20 stycznia 2014, 00:19Nie dziw się ,że waga do góry :) skalpel chodakowskiej to ćwiczenia na rzeźbę mięśni a mięśnie waża więcej niż tłuszczyk po prostu przybrałaś mięśni :) z jej ćwiczeniami najlepiej się mierzyć w cm bo na kg naprawdę mogą być różne cuda :)