Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
poniedziałek, trochę mojej historii odchudzania ;)


Witam w poniedziałek! ;)

Na początek chciałam wam trochę opowiedzieć o swoim odchudzaniu. Zawsze byłam większa od innych, nie nie miałam jakiejś ogromnej nadwagi czy otyłości ale zawsze odstawałam od koleżanek i miałam ogromne kompleksy na tym punkcie....Marzyło mi się zawsze być chudą....


Pierwsze próby były żenujące. Postawiłam na jedną kartę - dieta kopenhaska.....O tak....Przeplatałam tą dietę z okresami obżarstwa....Jakimś cudem kilka lat temu udało mi się zejść do 54 kg. No i się zaczęło....Miałam dosyć głodówek, zaczęłam obżarstwo przeplatane dietą kopenhaską....

Tak strasznie się uparłam na tą dietę, bo zawsze po 4 dniach 2 kg mniej, która inna dieta to gwarantowała? Zawsze sobie obiecywałam, że teraz wytrwam do końca - 10kg w miesiąc itd. Jednak więcej w tym było obżarstwa niż diety, wytrzymywałam coraz krócej...

Błędne koło.....obżerałam się bo przecież od jutra już nic mi nie będzie wolno. Wytrzymywałam kilka dni i znowu obżarstwo i coraz większe. Zawsze było od jutra....Dieta od jutra tak mnie zrujnowała, że po wakacjach w zeszłym roku jak weszłam na wagę i zobaczyłam 65,5 kg to się przeraziłam. To była najwyższa waga jaką ujrzałam u siebie. Wiem, wiem może nie tragedia, ale dla mnie była. Nie miałam w czym chodzić, wszystkie ciuchy były za małe....

Już wtedy czytywałam vitalie i doszłam do wniosku, że muszę coś zmienić bo za niedługo będzie 70 kg itd.... Wybrałam taką drogę - zasada nr 1 - ŻADNYCH DIET CUD! zasada nr 2 - mniej jeść i jak coś zjem to nie obżerać się, a od jutra dieta, tylko iść dalej; zasada nr 3 koniec odchudzania na czas (tj. do sylwestra, do wakacjia itd.) byle tylko spadało, żebym tylko kiedyś schudła.....


Od października zeszłego roku do tego momentu schudłam ponad 7 kg. Waga dziś - 58,4 kg (nie pamiętam kiedy była tak niska). Żadna rewelacja? Dla mnie jest. Bo przynajmniej nie przytyłam, bo w końcu schudłam i wiem, że to jeszcze potrwa ale schudnę tak jak mi się marzy;)


Błagam was dziewczyny - zdrowe jedzenie, wszyscy tu tak piszą i wiecie co? To jest prawda. Miałam ochotę na batona, jadłam; chciałam pizzy - jadłam itd. Ale zawsze potem wracałam do dietowania i się nie poddawałam. W tym momencie straciłam prawie 2 rozmiary i to nie koniec. Lepiej żeby trwało to cholernie długo niż żeby nigdy nie miało do tego dojść, uwierzcie;)

Wymiary z dziś:

pas: 67cm

pępek: 76cm

kości biodrowe: 87 cm

pupa: 94 cm

udo; 53,5

waga: 58,4 kg!

Oby tak dalej;) Powodzenia, lecę do pracy;)