Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Postanowienia noworoczne


Tak sobie myślę o tym. Dlaczego co roku coś sobie postanawiamy, ale tracimy zapał już w połowie jak nie jeszcze wcześniej i odpuszczamy... a potem przed Nowym Rokiem postanawiamy sobie, że jednak tego dokonamy i znowu myślimy o tym i kończy się jak zwykle... I tak w kółko :? Nie wiem jak u was, ale ja w zasadzie co roku postanawiam, że schudnę... CO ROKU! Masakra! :|

Nie zawsze miałam problem z nadwagą, dopiero jak się okazało, że mam nadczynność tarczycy i jak doprowadzili mnie do niedoczynności, żeby usunąć tarczycę (trwało to 1,5 roku i w tym okresie przytyłam około 15 kg). A było to z 10 lat temu. Chociaż  nawet jak miałam normalna wagę, to nie byłam zadowolona ze swojej figury, zawsze marzyłam o płaskim brzuszku... Biegałam, pływałam, robiłam brzuszki i td. Teraz chciałabym mieć taki brzuch jak wtedy, ale mogę sobie tylko pomarzyć. W moim wieku i po dwóch ciążach już nigdy taki nie będzie. Można by było załamać, ale to bez sensu. Ja uważam że przede wszystkim trzeba siebie zaakceptować taką jaką jesteś i cieszyć się życiem! Oczywiście można dążyć do ulepszenia swojego życia, swojego wyglądu. Ale jeżeli coś nam nie wyjdzie to nie załamywać się! Mi się wydaje, że jak będziemy podchodzić do tego na luzie, to będzie łatwiej. A wy jak myślicie? Udaje wam się zrealizować swoje postanowienia noworoczne? 

  • przymusowa

    przymusowa

    31 grudnia 2019, 11:58

    Od przynajmniej 10 lat kompletnie nic nie postanawiam. Życie nauczyło mnie tego, że potrafi być bardzo przewrotne. Niezrealizowane cele powodują tylko stres, żal do siebie itp. a negatywne uczucia tylko podnoszą poziom kortyzolu co źle wpływa przecież m.in. na utrzymanie wagi więc po co mi to :)

    • RADUGA

      RADUGA

      2 stycznia 2020, 10:25

      I słusznie! Ja też nie będę ;)

  • Nelawa

    Nelawa

    31 grudnia 2019, 11:50

    tak naprawdę, to nie mam takiego zwyczaju.. nie postanawiam, a juz na pewno nie noworocznie, tylko jak mnie akurat najdzie potrzeba ;) nieważne, czy to 6 lutego, czy 13 listopada.. a jeśli chodzi o luz, to jak najbardziej.. dystans do siebie i świata, bardzo ułatwia życie. Powodzenia :)

    • RADUGA

      RADUGA

      2 stycznia 2020, 10:21

      Dziękuję! Ja też w tym roku postanowiłam, że nie będzie u mnie postanowienia noworocznego :) Oczywiście marzenia i cele są, ale jak piszesz- bez terminu :)