1 dzień za mną, nie jest lekko...dlaczego? a to dlatego,że wstaję o 5 rano o 6 jestem w pracy. Trudno jest zachować regularność posiłków. Wracam do domu około 15, jeżeli dotrę prosto z pracy. Jeżeli mam coś po drodze do załatwienia to jestem później. Wczoraj dotarłam o 17 i zaraz zabrałam się za koszenie z obawy, że zaraz będzie padać. I tak jeszcze całości nie skosiłam, zostawiłam sobie na dzisiaj połowę. I co....nie zachowałam regularności ani godziny ostatniego posiłku. Jedyny pożytek z tego to spalone kalorie :)
Załamka ...Dużo pracy mnie czeka nad moimi nawykami.....