Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Szósty dzień walki
25 lutego 2012
Dzisiaj sobota więc generalne porządki. nie miałam czasu na nic nawet na jazdę rowerem. Ja pracuje 24godz na 24 godziny przy chorym dziadku. Dzisiaj był u nas siostrzeniec dziadka i rznął drzewo. Nie mogłam więc zostawić dziadka żeby pojeździć rowerem. Jak jestem sama to w południe kładę dziadka do łóżka na wypoczynek po obiedzie. Gdy dziadek jest w łóżku ja biorę rower i robię sobie rundkę. Dzisiaj nie mogłam, bo była kontrola. Taka praca jaką ja mam jest więzieniem. Ale w Polsce można sobie tylko garba urobić, a więc trzeba tułać się po obcych krajach i być popychadłem do wszystkiego u włochów. Ale tyle narzekania dobrze, że mam pracę, bo w Polsce mąż nie pracuje i trzeba za coś żyć. Dietę utrzymuję i zobaczę w poniedziałek jaki odniosła skutek przez ten pierwszy tydzień. Jutro po południu idę na wolne.Życzę wszystkim udanej niedzieli bez słodyczy i na diecie.
Justys7
26 lutego 2012, 06:56Właśnie ta Polska i ta praca...mąż też własnie wyjechał.
Martaa91
25 lutego 2012, 23:38wzajemnie :)
Asjia
25 lutego 2012, 20:52Miłego wolnego Ci życzę :)
aeroplane
25 lutego 2012, 20:22wzajemnie- udanego wieczoru i niedzieli :))