Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
7 LUTY....jak nie urok, to....


Tak jak w tytule " Jak nie urok, to sraczka.. " pozwole sobie zacytowac przysłowie opowiadajace moja sytuacje. Bo skoro chcialam wziasc sie do roboty od poniedziałku, napisalam caly misterny plan do wiosny, nawet 1-wszy Skalpel zaliczylam, a tu co?? Dopadła mnie GRYPA, a tak sie qrde bronilam:(. Pani dokto zalecila przez pare dni wygrzewanie, no i zadnych cwiczen, cobym sie nie pocila. No i caly moj misterny plan poszedl sie j....

Dziewczyny, czuje sie dzisiaj troche lepiej, wiec wieczorem postaram sie pocwiczyc, chyba ze nie dam rady. Bo tak po cichu sie przyznam, ze we wtorek probowalam, ale nie mialam wogole sily.

Musze sie wysdostac spod zaspy sniegu jaka okryla moj samochod, wiec czeka mnie pol godzinne odsniezanie, no a potem wybiore sie do mamy na weekend. Moze ona zaskoczy mnie i upiecze paczki albo faworeczki :) Tak faworka to bym zladła :) Paczek?? Hmmm... jakos tak nie za bardzo do mnie przemawia dzisiaj, pozatym jak tak sobie na wszystko bede pozwalała to niedługo ja bede jak paczek z dzemorem :D

 

Dalej motywacje mam silna, niech mnie tylko troche posci, a wpadam w wir MZ i cwiczen OBIECUJE!! Buziaki pa