mąż w pracy, a ja powracam do normalności.
cały tydzień upłynął nam na porządkach i remontach, więc jestem bardzo zadowolona. ale niestety nie było warunków do kontrolowania tego, co jem. jedyne, co robiłam w tym kierunku, to długie rodzinne spacerki. weekend uwieńczył tydzień - skusiłam się na słodkości, pałaszowałam ciastka i słodkie bułeczki. do tego wszystkiego przez cały tydzień nie upiekłam swojego chlebka otrębowego. efekt jest taki, że czuję się strasznie pełna i ciężka, a waga poszła 1 kg w górę :/
tragedii jednak nie ma, dziś wracamy na właściwe tory. słodycze odstawione, w lodówce świeże warzywka, jabłuszka i serki. zaraz bierzemy się za chlebek.
zatem to dobry moment, by spisać swój przepis na chlebek (kalorycznie to on niewiele się różni od sklepowych, ale wysoka zawartość otrąb ma działanie zbawienne na zaparcia - więc wcinam go bez żadnych wyrzutów sumienia, bo efekty są wyśmienite :))
piekę chlebek w maszynie do chleba, ale zanim mąż mi sprawił ją w prezencie, bawiłem si,e w tradycyjne wypieki.
z maszyną jest zdecydowanie łatwiej, ale bez niej też można sobie poradzić :)
w przypadku maszyny - stosuję zawsze ok 500g składników suchych (mąka + otręby), do tego 330ml cieczy (ciepła woda i/lub mleko), łyżka masła/oliwy, łyżeczka soli, łyżeczka cukru, opakowanie suchych drożdży (7g), opcjonalnie zioła, ziarna i pestki (siemię lniane, słonecznik, dynia, kumin, przed karmieniem także cebulka lub czosnek, itp), ostatnio także dodaję 2 jajka (odkąd używam takie duże ilości otrąb, by wiązały chleb, do samej mąki nie dodawałam)
najczęściej wlewam do maszyny 330ml ciepłego mleka plus zmiksowane 2 jaja, wrzucam sporą łyżkę masła, sypię składniki suche, które mielę (w sumie ma być ich 500g):
200-250g orkiszu (całe ziarno)
150-200g otrąb (owsiane+pszenne+żytnie)
50g mąki kukurydzianej
na środku sypię drożdże, po kątach sól i cukier
i maszyna rusza... :) po pierwszym mieszaniu dodaję 30-50g siemienia i voila!
busiaczekkk
28 lutego 2012, 10:01hej :* ja mam troszkę inny przepis na chlebek,, też pyszny :) uwielbiam zwłaszcza jak jest taki świezutki i cieplutki :) To super, że wracasz na własciwe tory :) o tamtym zapomnij co było i walcz dalej :) kilogramek na plusie szybko zniknie w niepamiec :) buziam mocno :*
pres.de.trente
27 lutego 2012, 15:14Przepis brzmi fantastycznie, myślę, że kiedyś wypróbuję, choć mistrzynią wypieków i w ogóle gotowania nie jestem. Jednak satysfakcja musi być ogromna po stworzeniu takiego cudnego chlebka! :)
hugebelly
27 lutego 2012, 14:10super przepis, ja zawsze robiłam na 5dag drożdży i w misce niestety. polecam Ci chlebek pomidorowo-ziołowo-serowy: do bazy dodaje się pokrojone suszone pomidory, starty żółty ser, rozmaryn, bazylię, zioła prowansalskie, oregano itp. i szklankę karmelowego piwa. pachnie jak pizza, smakuje jeszcze lepiej i WSZYSCY go chwalą :)
martita512
27 lutego 2012, 13:48wiesz u mnie też waga skacze;)
aeroplane
27 lutego 2012, 11:12chyba sie skusze na taki chlebek :))