Hej;) ależ się dziś zaskoczyłam...kompletnie. Otóż wczoraj byłam na siłowni, konkretnie moja ulubiona bieżnia i słuchawki na uszach, jakieś 75minut i 9km, spoko, żaden szał, żaden rekord, ale endorfiny na maxa;D Po treningu banan i odżywka białkowa, prysznic, masaż tyłka co by elancyl się wtarł dobrze, ponoć wtedy efekty są najlepsze;) no i spokojny wieczór ksiązeczka i herbatka i rozmyślania o zyciu, bo niedlugo stuknie mi 30tka a tu słabiutko, ani miłości, ani figury...hmmm. Dziś z racji, że siłownia zamknieta uruchomiłam SKALPEL, ciężko mi się zebrać, nie wiem czemu, ale tak jest..,Po 5 minutach tak mnie napie****ły uda, że prawie płacz, po 10 minutach ramiona, a po 15stu pot lał się strumieniem. Kurde wiedziałam, że nie będzie łatwo, ale takiego hardcore'u to się nie spodziewałam. Skalpel jest spoko,bo tu nie ma skoków,tupania itd itp i sąsiedzi z pietra niżej nadal będą mnie lubili,teraz sobie myslę, że może SEKRET jeszcze spróbuje, ale zastanawiam się poważnie czy następnego dnia będę się w stanie ruszyć. Dieta to nadal dla mnie pojecie abstrakcyjne, ale staram się robić w tej kwestii choć małe kroczki,dorzucać coś zdrowego i nie myśleć o batonach,kebabach i pizzach...
angelisia69
11 listopada 2016, 19:12hihi,ja sekret mam co tydzien w sobote w ramach relaksu,fajnie naciaga miesnia.Pozdrowionka