Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
jak pozbywam się pszenicy...


Mama z racji chorej tarczycy dostała od lekarki "nakaz" przejścia na dietę bezglutenową. Po kilku latach leczenia, ale to taki tam drobiazg ;) I padło na mnie wyszukanie przepisów na jedzenie pozbawione glutenu. Obiad bezglutenowy to pikuś, ale śniadanie i kolacja to już wyzwanie, bo kromeczka chleba zawsze się przyda. Kupiłyśmy więc mieszankę na chleb i tymi "rencyma" sprokurowałam chleb bezglutenowy. Mama się załamała. Wypiek był gumiasty i gliniasty. Bezglutenowy a glutowaty - tak podsumowała mama. Dobre dziecko ja zagłębiło się w temat i znalazło książki W. Davisa "Dieta bez pszenicy" i "Kuchnia bez pszenicy". Czekam na produkty, które są wykorzystywane w przepisach i będziemy działać. A że raźniej we dwoje, więc ja też żegnam pszenicę. I w sumie zboża ogólnie, bo autor sugeruje jak najmniejsze ich spożywanie, gdyż dokonano dużych modyfikacji w roślinach a nie jest wiadome jaki ma to wpływ na nasz organizm. Podobno odstawienie pszenicy ma zbawienny wpływ na pracę organizmu. Pożyjemy, zobaczymy :)

Właśnie skończyłam kolację: serek wiejski wymieszany z pokrojonym w plasterki ogórkiem i cebulą i do tego bułeczka z mąki migdałowej, siemienia lnianego, białek i masła. Dziś bułeczka ma 4 dni i jest super. Na świeżo czuć proszkiem do pieczenia. Ale muszę coś pokombinować, bo wydaje mi się, że masła jest za dużo. I następnym razem dodam cynamonu i trochę ksylitolu i będą bułeczki do kawy :D

  • karaluszyca

    karaluszyca

    28 lipca 2015, 23:46

    jest czasem w marketach taka półeczka z produktami bezglutenowymi, bułeczki bezglutenowe, chleb i inne cuda. Poszukaj i powodzenia. Uśmiałam się z chleba bezglutenowego o konsystencji gluta :D