Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
niedzielny wpis


Cały tydzień mogę podsumować jednym słowem: masakra. Jadłam byle co i byle gdzie i o byle jakich porach, nie ćwiczyłam - ale robiłam kilometry pieszo. A w sobotę wypiłam chyba 3/4 butelki wina i byłam bardzo wesoła, po czym rano dałam popis babskiej głupoty i ciche dni gotowe. Albo lata.No życie po prostu :)

Jutro znów jadę na rozmowę - i bardzo bym chciała żeby się udało akurat w tym miejscu. W sumie to wysłałam cv ot tak, żeby nie było, że nie próbuję. Może akurat podpasuję :)

I mam się ważyć jutro? Aha, pięknie. Nic to wezmę na klatę wynik na wadze. :)

  • mudid

    mudid

    26 września 2016, 07:50

    może nie waż się przed rozmową, bo jeśli spodziewasz się złego wyniku to jeszcze dodatkowo popsuje CI humor, a na rozmowie trzeba świecić pozytywnym nastrojem i myśleniem.trzymam kciuki

  • orchidea24

    orchidea24

    26 września 2016, 07:16

    trzymam kciuki za rozmowę! :-)