Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
nr 30


Nie mam czasu. Mam czas na spanie, pracę i szkołę. Teraz mam na rano, więc wstaję o 5.30 i wracam po 17 (bo nie jestem w stanie wyjść o czasie i teoretycznie zdążyć na wcześniejszy pociąg).  Wracam do domu, zjem coś i normalnie czuję, że już mam iść spać :D

Dzisiaj rano się ważyłam i było mnie mniej wagowo, aleee zważę się za 3 dni jak się skończy @. Może będzie jeszcze mniej. Są i nie ma powodów do radości - są, bo spodnie są luźne, nie ma, bo spodnie są luźne i trzeba będzie kupić a na razie to mnie nie stać na jakieś wielkie zakupy.

W ogóle, kupiłam sobie bluzki - wspominałam o tym i mama jedną z nich wsadziła do pralki. Już nie mam bluzki. Kolorowe cosie, które były na bluzce odbiły się na plecach i lipa wielka., bo nie da się tego sprać. Trudno, dopiszę sobie do listy zakupów następne bluzki.

Poza tym, to teraz mam chęć na słodkie i ogólnie jakieś takie jedzenie niezdrowe. A jakby mi ktoś dał frytki z maka to bym zjadła chyba z tonę ;)

Ale do maka daleko, więc się obejdę smakiem. 

W szkole mam angielski. Nigdy się go nie uczyłam w szkole, tylko sama w domu. No i wychodzi na to, że zostałam zakwalifikowana do grupy A2/B1. Padnę chyba, bo muszę jeszcze zakuwać do tego ostro.

I jeszcze nadrobić tamten semestr i uczyć się na zajęcia z tego semestru. 

Ale jak nie my to kto? ;)