Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
po weekendzie...


Witajcie po weekendzie!

Z ćwiczeniami dałam nieźle czadu w sobotę, bo aż 70 minut! Za to w niedzielę, jadłam ciasto (kilka kawałków)i zwykłe kaloryczne potrawy (bo byłam u teściowej) no i mój organizm nie chciał go tolerować, więc jedzenie ciasta skończyło się odsiadką przez resztę dnia w wc i męczarniami.

Wczoraj też ćwiczyłam...tylko "50minut". Rano stanęłam na wagę i jest o 0,1kg mniej niż na początku lutego! Cieszy mnie to, bo cały luty tyłam  nie wiedzieć czemu. Może to efekt mojej niedzielnej odsiadki, oczyściło mnie dosłownie ze wszystkiego co w jelitach i brzuchu miałam...

Od jutra zaczynam dietę niskotłuszczową, więc głównie gotowanie na parze. Dieta taka zawsze daje mi szybkie efekty... trochę wątpię, że uda mi się osiągnąć cel na luty, ale nadzieja zawsze jakaś jest..

Zapisałam się na angielski i trochę czasu będę musiała na to poświęcić, mam nadzieję, że nie odbije się to znacząco na mojej sylwetce..

 

Dziś po pracy mam do załatwienia dwie szybkie sprawy i mam zamiar z godzinkę poświęcić na język, a potem z godzinkę na ćwiczenia.

Byłam na zakupach wczoraj i w przymierzalni zauważyłam, że jednak zmieniło się moje ciało, nie jestem już tak dużym flakiem i tego paskudnego tłuszczu jest mniej (ale i tak za dużo), więc progress jest, byle jaki, ale jest!

  • inesiaa

    inesiaa

    18 lutego 2014, 22:51

    Powodzenia z dietka:)

  • Karampuk

    Karampuk

    18 lutego 2014, 18:22

    tylko 50 ?? przeciez to akurat

  • Invisible2

    Invisible2

    18 lutego 2014, 09:40

    50 min ćwiczeń to przecież dużo! :D

  • kingss

    kingss

    18 lutego 2014, 09:40

    Nie ważne czy mała poprawa czy duża - wszystko cieszy :) najwazniejsze to wytrwać w postanowieniu :) Trzymam kciuki!