Spadło - sadło :) 3 tygodnie i 3kg mniej. Jestem zadowolona, baaardzo zadowolona :)
Dziś jadę z moją brygadą RR do babci świętować jej 84 urodziny. Właściwie dla mojego synka jest to prababcia... Zresztą - są też tacy dla których jest pra-pra-babcią. To już naprawdę rzadkość :) Ale tak się u nas w rodzinie potoczyło, kuzynka miała dziecko w wieku 17 lat, potem jej córka podobnie...
Tak sobie myślę, że w te urodziny już chyba przestaje wypadać śpiewać 100lat. Nie wyobrażam sobie, że babci kiedyś zabraknie...
Dla mnie oznaką tego, że babcia nie czuje się najlepiej jest fakt, że w tym roku ścięła swój dłuuugi warkocz. Rzeczywiście był już cieniutki jak mysi ogonek, ale babcia i tak go nosiła... to bardzo dziwne patrzeć na nią gdy ma takie krótkie - całkiem białe już włosy.
Poza tym - trochę dziwaczeje, w prostych sprawach staje się nieustępliwa i męcząca. Ma czwórkę dzieci i towarzyszy jej wieczny konflikt kto jak i kiedy będzie się nią opiekował. Konflikt zresztą generuje sama babcia - bo źle jej z tym, że nie może siedzieć sama w swoim domu, dokucza - ktoś nie wytrzymuje, następuje zmiana. Ma 11 wnucząt (w tym mnie), oraz 5 prawnucząt i 2 praprawnucząt, a jednak już z nikim nie potrafi dobrze się dogadać. Zostałą na tym świecie jej jeszcze 1 koleżanlka. Strasznie harda i twarda. Kłócą się jak nie wiem. Dobrze, że jest ktoś taki.
Starość jest okropna.