Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

20 lat, 83 kg, gigantyczne wahania wagi. We wrześniu 2013 roku ważyłam prawie 90 kg, w styczniu poprzedniego roku ważyłam już 66 kg, a teraz 83. Muszę w końcu coś z tym zrobić.

Archiwum

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 2153
Komentarzy: 15
Założony: 20 stycznia 2015
Ostatni wpis: 19 marca 2015

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Rockey

kobieta, 29 lat, Kraków

166 cm, 80.00 kg więcej o mnie

MISJA BIKINI 2014

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Historia wagi

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

19 marca 2015 , Komentarze (2)

Cześć dziewczyny. Jak tam u was? U mnie wczoraj całkiem dobrze, dietkę trzymałam, więc jest okej. Rano szklanka wody z cytryną i zaczynamy kolejny dzień. :)

Jutro mam egzamin, a ja zamiast się przygotować, spałam wczoraj już po godzinie 19. Masakra. Zazwyczaj chodzę spać o wiele później. W dodatku spóźnia mi się okres. Pisałam do was w poprzednim poście, o jednym teście pozytywnym, kolejnym negatywnym. W sumie do tego pierwszego nakłoniła mnie znajoma, która w ciąży miała na początku skąpy okres. Ostatnio, kiedy miałam właśnie też był skąpy i trwał tylko 3 dni. I dlatego zrobiłam tamten test. I wielkie oczy, bo dwie krechy, a kilka dni później, kiedy powtórzyłam, to już jedna. :| Przedwczoraj powinnam była dostać okres. I co? I nic. Ani plamienia, ani nic. I dziś zrobiłam kolejny test i znowu nic, jedna krecha. Już nic nie rozumiem. Załamka. :(

Trzymajcie się, zbieram się do pracy.

11 marca 2015 , Komentarze (1)

Cześć, nie pisałam prawie dwa miesiące. Dzisiaj piszę i zdaję relację. A więc dieta... Jaka dieta? W sumie żadna, ograniczam się jedynie, ale efektów nie widać. Czas wziąć się za siebie bardziej. Mój znów w szpitalu, zaczęło się od ciśnienia w styczniu, a teraz wyszło wszystko. Niewydolne nerki, oczekiwanie na przeszczep, ciągły strach, że coś może wyjść nie tak. Po prostu masakra. W dodatku jakieś 10 dni temu zrobiłam test ciążowy, wyszła druga słaba kreseczka. Dziś powtórzyłam i nic. Jedna i tyle. Miała któraś z Was tak? Już nie wiem co o tym myśleć. W pracy też masakra, kierowniczka się spina o cholera wie co. Mój ciągle mówi, żebym się zwolniła, ale ja zwyczajnie nie potrafię się postawić. Mam umowę do końca lipca, może jakoś wytrzymam. 

Tyle na dziś, trzymajcie się.

24 stycznia 2015 , Komentarze (1)

Cześć dziewczyny, wczoraj dietkowo było okej, dzisiaj do południa też. W sumie dzień jak co dzień, miałam zajęcia i niedawno wróciłam. 

Z jednym małym wyjątkiem. Mój TŻ miał dziś kontrolę u lekarza, ponieważ ma problemy z ciśnieniem i w sumie nie przejmowałam się zbytnio, do czasu aż zadzwonił do mnie, że zostaje w szpitalu, bo ma ciśnienie 210/130. No kurwa, od razu ryk i nie wiedziałam co mam ze sobą zrobić. Wpieprzyłam pół czekolady z nerwów i siedzę jak na szpilkach. W dodatku nie mam możliwości, aby do niego dziś pojechać i czekam tylko na jutro, kiedy będę miała możliwość.

Tyle na dziś. Pa.

22 stycznia 2015 , Komentarze (2)

Cześć wszystkim, wczoraj było całkiem okej. Jedyny minus, za kolacje tuż przed snem.  No cóż, błędy się zdarzają, a ja poszłam naprawdę późno spać, ostatni planowany posiłek był o 17, do wieczora byłam zwyczajnie głodna i nie mogłam zasnąć z pustym żołądkiem. Ćwiczyć jak na razie nie ćwiczę, nawet nie wychodzę z domu, bo mam zapalenie oskrzeli. Masakra jednym słowem. 

Wczoraj jeszcze dostałam okres i dzisiaj dopadł mnie niesamowity ból brzucha. Chce leżeć w łóżku cały dzień i nikt mi tego nie zabroni. Wstałam wcześnie rano, mój jechał do pracy i trzeba było wstać. Wczoraj po pracy kupił jakieś żarcie w McDonaldzie, przywiózł do domu i kusił mnie wieczorem. A gdy mu powiedziałam, że się odchudzam, to dostał ataku śmiechu. Super, po prostu super. Stwierdził, że kocha mnie jaką jestem, ale i tak chce być lepsza. 

Trzymajcie za mnie kciuki. 

20 stycznia 2015 , Komentarze (9)

Witam wszystkich. Wracam na Vitalię po mojej ostatniej porażce. Silna wola mnie opuściła, zwyczajnie się poddałam. Teraz, gdy patrzę na to, co było kiedyś, wiem, że mogę wiele osiągnąć, jeśli tylko tego chcę. I teraz właśnie chcę, cholera! Niczego więcej nie pragnę. Chce pokazać wszystkim, że mogę się podnieść po upadku i dać z siebie wszystko jeszcze raz. 

Nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło. Po kilkumiesięcznym odchudzaniu zdobyłam cenną wiedzę, która pomoże mi zacząć świeży start. Wiem co mogę, czego nie mogę, co powinnam robić i mam pojęcie o błędach, które popełniałam kiedyś, a teraz nie mogę sobie na to pozwolić. 

A tutaj zdjęcie, z mojej ostatniej przemiany - Od października '13, do stycznia '14 roku.

Wtedy osiągnęłam wiele, potem to zaprzepaściłam i teraz wyglądam tak.  (83 kg)

Mam nadzieję, że wkrótce będzie lepiej, trzymajcie za mnie kciuki.