ciężki będzie ten tydzień a to dla tego że pierwszy w mojej walce. postanowiłam że będę wchodzić na wagę raz w tygodniu. a na początek tej walki tyle pokus. w sobotę mamy imieniny a w niedzielę urodziny teściulka. najbardziej boję że nie wytrzymam komentarzy rodziny. pewnie będzie - no zjedz to lub tamto i tak nie schudniesz. ile razy ja już to słyszałam
pewnie dlatego że zawsze moje próby schudnięcia kończyły się po 2 tygodniach. ale chce to zmienić. przede wszystkim dla siebie. pokazać sobie że chce i mogę być silna. dusza czuje się lekka ale jak natrafia na ciało to się ze sobą kłóci i buntuje. mój skarb będzie mnie jeszcze nosił na rękach
GCharlotte
29 listopada 2010, 07:13Podobno pierwsze dni są najtrudniejsze, potem już z górki.