witam wszystkich!!!!!!!!!!!!!1
dzisiaj rano było80,8kg,troszkę sobie wczoraj odpuściłam i za dużo zjadłam, nawet słodkiego:(
taki DZIEŃ DZIECKA. tylko żebym tego później nie żałowała... w sobotę rano było80,4kg.
takie odchudzanie to ciężka walka, z kilogramami ale przede wszystkim ze słabościami....
boję, boję i jeszcze raz się boję, że po tym weekendzie zacznę żreć!!!!!!!!!!!! i kto by pomyślał że zacznie się to od 1 puszeczki ,,coli zero"
dobra koniec z tym marudzeniem.... nie dam się i zakasam rękawy, robię to przecież dla siebie.
pozdrawiam wszystkich i bądźcie dzielne/dzielni