TOTALNIE ZAŁAMANA!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
To musiało się w końcu stać. Długo to znosiłam ale teraz już pękłam. to moje obżarstwo wreszcie pokazała waga nie pisze tej wagi oficjalnie bo jutro rano się zważę i zapiszę.Ale wczoraj rano weszłam na wagę(ale już po śniadaniu ) i 84,7. granicą dla mnie miało być 85 ale już teraz mam strasznego doła.
już nawet nie wiem co mam pisać, to takie trudne. najgorze to to że sama ze sobą się źle czuję. te walki tłuszczu na brzuchu sprawiają że nie mogę na siebie patrzeć. jak siedzę,leże to widzę tylko kupę tłuszczu w okolicach brzucha. A co idzie wiosna zdejmę płaszczyk zimowy i jak ja będę wyglądała. normalnie ryczeć się chcę. dobrze że mogę te swoje żale tu wyrzucić.
Ale co ja mam zrobić????????????????????????????????????? tyle razy zaczynałam dietę i co dupa... dwa tygodnie góra wytrzymałam. tak mi tęskno do tego uczucia jak jestem na diecie, człowiek się od razu lepiej czuje.....psychicznie .
Ale jaką dietę mam wybrać, ta którą stosowałam niby mi pasowała, ale??? ale czemu ją przerywałam, chyba była za mało restrykcyjna. siedzę sobie i gram w gierkę a myśli o tym moim cielsku, krążą mi po głowie. ale dobrze że mogę tu wyrzucić swoje żale.
A najgorsze jest to że w głowie czuję się tą lekką Ropuszką , która miała 60 kg,
ale jak tylko spojrzę w lustro lub mam iść na zakupy ciuszkowe to dostaję obuchem po głowie i wracam do rzeczywistości. Wiem, że nie będę już miała tych 60kg, ale jakby się udał dojść do 70 to by już było o niebo lepiej.
miłego dnia wszystkim
marcelina121
11 marca 2012, 16:05Musisz się starać ograniczać jedzonko.Wiem łatwo powiedzieć ,ale jak to zrobić.Powiem Ci że ja też jestem taka łakomczucha że nie potrafię się powstrzymać ale cały czas się staram.Teraz będzie łatwiej bo jak pogoda jest piękna to trzeba częściej chodzić na spacerki może rower ,rolki. NIE PODDAWAJ SIĘ będę trzymać kciuki za ciebie!
aneta1040
11 marca 2012, 09:57Ja mam podobnie.Probowalam tylu diet ze szok a po nich robilam sie jeszcze grubsza.Od stycznia staram sie jesc racjonalnie nieraz sie ugne ale walcze dalej.Obiecalam sobie ze musze i to moja ostatnia szansa.Czymam za ciebie kciuki nie poddawaj sie walcz bo jak nie teraz to kiedy?
motylek08
11 marca 2012, 08:36nie martw się, każdy przeżywa dietetyczny kryzys, żeby potem wyciągnąć wnioski i się poprawić, wszystko zależy od Ciebie, możesz dzięki ciężkiej pracy osiągnąć wagę 60kg albo się poddać, zacząć jeść i przytyć do 100, Twój wybór, trzymam kciuki ;)
marzycielka1988
11 marca 2012, 07:42A dlaczego miałabyś nigdy już nie ważyć 60?! Masz dopiero 32 lata. Znam starsze kobitki, które schudły więcej niż 20 kilo. Ja też w ciągu ostatniego roku przytyłam 12 kilo. Ale najważniejsze, ze się obudziłam z koszmaru tycia i postanowiłam się nie poddawać. Ty jak widzę też wiesz, że dalej tak żyć nie chcesz. Moim zdaniem najlepsza jest dieta MŻ, czyli mniej żreć. Trochę ruchu i efekty murowane. Mnie wczoraj wydawałoby się, ze bliska osoba, powiedziała, ze wyglądam okropnie. Na początku się wkurzyła, potem rozbeczałam a teraz czuję się bardziej zmotywowana. Vitalijki Cię zawsze wesprą. Tak jak mnie wczoraj. Więc do boju!!!
19stka
11 marca 2012, 07:24wiem jak to jest sama ostatnio tyję. Są dni w których potrafię mało jeść ale w dni wolne od pracy kiedy nie mam czym zabić czasu to jeeeem...a później tak samo jak Ty ryczę bo kg więcej. 1 kg więcej średnio na miesiąc do mnie się przykleja. Ale koniec z tym 58 kg nie wchodzi w grę. Od dziś już tyle nie żrę i Tobie też z całego serca życzę mniej jeść.