Noooo niby nie tak źle, ale jestem na siebie zła, bo zjadłam rzeczy, których obiecałam sobie i Wam nie jeść....
BIAŁY CHLEB, LODY CZEKOLADOWE (co prawda parę łyżeczek, ale tak czy siak zjadłam je)
Tak ogólnie to do kiedy byłam poza domem (czyli do 20:00) to było dobrze.
Co zjadłam przez cały dzień: owsiankę ze skrojonym bananem, 2 kromki brązowego chleba z serkiem i rzodkiewką, surówkę owocową z jabłka i banana,kilka łyków zupy ziemniaczanej, kilka kromek CHLEBA BIAŁEGO Z MASŁEM (jakimś cudem tylko kilka) i te nieszczęsne lody...
Cwiczenia na dziś: zabójczy trening na nogi i pośladki i 8 min buns
Trudno; czasu nie cofnę;
TODAY WASN'T SO GREAT?
TOMORROW START FRESH
Jutro będzie idealnie, obiecuję!
Lody na bok, białe pieczywo na bok!!!!
Szczupłą zgrabna figuro przybądź ;)
Myślicie, że w tym wypadku nadzieja matką głupich?
Jak już lato to trochę plażowej motywacji:
Od jutra będę wstawiać zdjęcia jedzenia i czasem przepisy