Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
28/53 - Dusza szybciej chudnie niż dupa.

Do takiego wniosku ( jak w temacie ) doszliśmy w zeszłą sobotę.
Po małym sukcesiku wagowym pobiegłam nabuzowana pozytywnie na sklepy. Niestety.
Wszystko, dosłownie wszystko co na siebie zakładałam wyglądało na mnie conajmniej żałośnie. Napisałam do eMa smsa mniej więcej o takiej treści: "We wszystkim co na siebie zakładam wyglądam jak pół dupska zza krzaka. Mam doła i chcę Princepolo* :( ".
Po powrocie do domu eM mnie mocno przytulił po czym powiedział: Duszy już się wydaję, że jest chuda, niestety dupie jeszcze nie :) - Wystarczyło - humor wrócił momentalnie :)
Wieczorem byliśmy na urodzinach naszego przyjaciela, na którym mieliśmy poznać jego nową dziewczynę. Nie będę się przesadnie rozwodzić na jej temat bo wyjdzie, że jestem jakaś uprzedzona do ludzi z pewnego miasta na literę S ( ślązacy wiedzą o co chodzi ) ale było straaaaaaaasznie. O Hesus...
W miarę się dobrze trzymałam - tortu nie zjadłam ( ani nic innego słodkiego) alkoholu również nie wypiłam.
Zjadłam natomiast:
- trochę sałatki z tortelini ( na bank był w niej majonez a nie jogurt więc dupa),
- trochę sałatki kebab ( j.w.),
- kanapkę z pastą z awokado i plastrem łososia wędzonego ( ok.),
- kawałek piersi z kurczaka zawijanego w szynkę szwardzwaldzką z kawałkiem mozzarelii i suszonym pomidorem ( ok.),
- kilka kulek winogron ( ok.),
Nie tak źle nie? :) Zwłaszcza, że w domu zjadłam tylko owsianke, jabłko i na obiad kawałek schabu zapiekanego bez tłuszczu i sałatke z selera 

Niedzielę spędziliśmy u moich teściów bo w naszym mieszkaniu ( generalnie w naszym mieście) wywaliło w kosmos ogrzewanie...
Zdjęcie mojego rowerka stacjonarnego z temperaturą w dużym pokoju:


Aktywność fizyczna wczoraj?  Wyścigi do wyrka w polarowej piżamce i w polarowych skarpetach  Brrr dobrze, że dzisiaj od rana kaloryfery już grzeją pełną parą. Mam nadzieję, że wieczorem będzie już ciepło...

Na koniec jeszcze dorzucę obrazek, którym rozbroił mnie mój eM:


Miłego początku tygodnia :)))
*Princepola oczywiście nie zeżarłam żeby nie było 
  • nattaliie

    nattaliie

    5 marca 2013, 13:26

    ahahah , czyli jednak masz jeszcze w sobie sile:))) Dasz rade:))) no a Twój eM wie co mowi:))) ale spokojnie, i na to przyjdzie czas!!

  • cambiolavita

    cambiolavita

    4 marca 2013, 13:06

    Lustro potrafi klamac w obydwie strony, albo nam sie wydajemy, ze jestesmy grubsze niz w rzeczywistoci, albo, ze chudsze, hehe :) paranoja :)

  • mandarla

    mandarla

    4 marca 2013, 11:25

    hihihi, ja mam tak caly czas:))) niby widze w lustrze, ze nie jestem rozmiar 38 ale we snie ZAWSZE jestem chuda! mialam chyba jeden sen kilka lat temu, w ktorym bylam gruba i wszyscy mi na to zwracali uwage - to byl koszmar! a tak normalnie, codziennie, snie rozne sny i o roznej tematyce ale niezmiennie jestem w nich szczupla laska, najczesciej w czerwonej seksownej sukience:)))) nie wiem co na to Freud wprawdzie, ale ja bardzo lubie wizje siebie w snach:) czyli dusza jest chuda na bank!!! tylko dupa o tym nie wie:)

  • Behemotkot

    Behemotkot

    4 marca 2013, 09:33

    Hahaha...w sumie dobre podsumowanie zrobił Twój eM. Czasem tez mi sie wydaje ,że jestem taka lekka,ze wszystko na mnie wejdzie, a jak co do czego przychodzi to na dupie się zatrzymuje : ) Nie byłam na zakupach ciuchowych, chyba od grudnia. Stwierdziłam,że dopiero na wiosnę zaszaleją z nowymi ciuchami, wiec jeszcze mam chwile czasu;)

  • agness80

    agness80

    4 marca 2013, 09:33

    nie no obrazek powala ( ja dziś siedzę na końcu gałęzi ;) )

  • Mileczna

    Mileczna

    4 marca 2013, 09:32

    no nie ... rozwaliła mnie całkowicie rozmowa dypu z duszą!!! mam moralniaka po niedzielnym obżarstwie...ale juz mi całkiem od tego dobrze!!!