Eh...niedziela i jej pokusy. Chyba nie było u mnie takiej bez wszechobecnego ciasta i lodów. Bardzo trudno mi się powstrzymać od słodyczy i już naprawdę nie wiem czym mogę je sobie zastąpić.
Wczoraj odpuściłam sobie ćwiczenia bo byłam bez życia. Nie wiem jak wy, ale mam czasami takie momenty, że nic mi się nie chce i wydaje mi się, iż nic nie a sensu. Wtedy muszę go szukać na upartego, bo inaczej zaprzepaściłabym wszystko co do tej pory osiągnęłam. Czasem znajduję sens mojej egzystencji w pisaniu opowiadań. A już w skrajnych przypadkach, gdy muszę się czegoś chwycić, to jest to nawet podlewanie kaktusów. Wiem, że to może wydać się śmieszne, ale czasem na prawdę ogarnia mnie taki bezsens, że nawet fakt, że muszę napełnić dzbanek wodą i wlać ją do kwiatków jest dobrym powodem, żeby się nie załamać;)
A oto mężczyzna, w którym się zakochałam i odkochać już nie umiem;D