Jednak o bałaganie napiszę innym razem. Teraz trochę inaczej:
Nie macie pojęcia jaką miałam wymówkę, żeby nie ćwiczyć. Nie chciało mi się przebierać pod wieczór. Ale jak pomyślałam o tych wszystkich wyrzeczeniach, którym i ja i wszyscy na tej stronie dawali radę, to się roześmiałam. Rozebrałam się i ćwiczyłam w samej bieliźnie. A co tam! W końcu jestem sama w domu i firanki wiszą Może ćwiczenia nie były specjalnie intensywne, ale lepsze coś niż nic. Jutro będzie lepiej. Chociaż nie. Lepiej będzie na weekend. To znaczy nie zamierzam przestać ćwiczyć, po prostu najintensywniej będę to robić piątek-niedziela. Tylko wtedy mam czas, przynajmniej w tym tygodniu. Bo niestety jutro mam sprawdzian i pytanko(u naszego megaprzystojnego pana od biologii). We wtorek rosyjski i polski, w środę chemia, w czwartek sprawdzian u świetnego nauczyciela historii, a w piątek fizyka. Nie wiem jak dam radę, ale jakoś muszę. Cały weekend się opierniczałam, to teraz muszę za to płacić. Ale nie ma zamiaru poddać się jak w zeszłym roku i po prostu opuszczać niewygodne lekcje. Jak mogę się odchudzać, to mogę się nauczyć!
Jednak trzymajcie za mnie kciuki bo bez tego nie wyrobię.
nieznajoma-ona
17 lutego 2014, 22:56dasz radę :) będę trzymać kciuki !
wiki534
17 lutego 2014, 18:11Dasz rade, nie poddawaj sie :) 3mam kciuki za ciebie :)
AgaSierpniowa
16 lutego 2014, 23:29Dzięki. Tobie również powodzenia - w nauce i ćwiczeniach :)
Cindy1111
16 lutego 2014, 20:24Dasz radę, tak trzymaj:)
Onaa1718
16 lutego 2014, 20:06Powodzenia ;) Obyś zawsze pokonywała wymówki ;)
Atelie
16 lutego 2014, 19:51Trzymam kciuki, nie daj sie lenistwu! :)