Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Dzień 11. Uczę się diety :)


Kiedy zobaczyłam brzuch A. i to jak schudł od razu poczułam się jak słoń. Zrobiłam sobie nawet zdjęcie, by za kilka miesięcy mieć porównanie jak/czy zmieniło się moje ciało. 

Na razie korzystam z wolnego czasu i czytam o zdrowych połączeniach z różnych grup żywieniowych. Dziś na obiad będzie łosoś pieczony w folii z brązowym ryżem i sałatką ze świerzych warzyw oraz krem z brokuł z gotowną piersią z kurczaka. Na wczorajszych zakupach wrzuciłam bardzo mało produktów do koszyka, by nie kusiło :)) I A. podarował mi nowe reeboczki do biegania i dres :D Już nie mogę się doczekać jutra - pierwszy oraz od 17 dni pójdę na siłownię! :D

Jestem pełna zapału do rozpoczęcia mojego nowego rozdziału. Co prawda boję się o pracę, ale z dobrym nastawieniem to i to może stać się błahostką ;)

Pozdrawiam i życzę miłego dnia! :)


P.S. Dziś pierwsze ważenie od tygodnia. Nastawiam się na... brak spadku, ale w Polsce pozwoliłam sobie na małe grzeszki w związku z czym musi być kara.