Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
To znowu ja :)


Poszłam jednak pobiegać i wiecie co... poprawa humoru o 80 % (sto procent będzie jak już mąż wróci w piątek do domu ) Później kąpiel, peeling na buźce no i maseczka, cudna niebieska  . Kurcze zastanawiam się jak będę biegać kiedy synek wróci od dziadków. Może go na rowerek a ja koło niego? Tyle, że najfajniej mi się biega już tak pod wieczór kiedy muszę go położyć spać. No cóż zastanowię się nad tym później. Mam czas do kolejnego poniedziałku . I obiecuję sobie, że już nie będę buczeć z tęsknoty tylko cieszyć się chwilową wolnością  Trzeba twardym być. 
W pracy luzik, pracy ani dużo ani mało. Tylko praktykantkę nam dali. Biedna dziewczyna. Jak tak o niej myślę to przypominają mi się moje praktyki. Tyle, że moje były bardzo ciekawe (trzy tygodnie w szpitalu onkologicznym). A ta biedaczka w biurze to tylko słuchać może - do znudzenia. No cóż byle odbębnić. 
Idę poczytać co tam u Was. Buziaki