Rano stanęłam na wadze a tam 74,5 albo waga mi się zepsuła, albo za szybko spadam na wadze. Chociaż wiem, że na początku leci szybko a później mocno zwalnia. W sumie powinnam się cieszyć. Wczorajszej kolacji nie byłam w stanie zjeść, tak strasznie mi nie smakowała. Choć ja zwykle jem bo wiem, że powinnam, jednak wczoraj odpuściłam. Myślałam, żeby zjeść coś innego (np moje ukochane tosty z cukinią i tuńczykiem, ale nie byłam głodna.
Wczoraj dla poprawienia nastroju skoczyłam do fryzjera. Na mojej głowie pojawiła się fajna fryzura a na czole grzywka Kurcze ostatnio grzywkę miałam chyba w podstawówce
Trzymanie się planu bez zarzutu, nawet próbowanie kremów do tortów było mega minimalistyczne i nie miałam ochoty pożerać go łyżeczką
Do pracy pojechałam wczoraj samochodem, bo naoglądałam się przed wyjazdem prognozy pogody i miało w ciągu dnia lać a jak na złość nie spadła ani jedna kropla
Bilans środy:
Pilnowanie planu - tak
Ćwiczenia - tak
Słodycze - nie
Woda - tak
martiniss!
26 kwietnia 2018, 11:00niech spada szybko waga :) czemu nie? ;) ale może faktycznie za mało kalorii dostarczasz. Nie ma tego złego, ale wtedy to wydłuży okres stabilizacji. Po prostu trzeba mieć to z tyłu głowy :)
nitktszczegolny
26 kwietnia 2018, 10:35Pięknie Ci idzie :) Ciesz się ze spadkó, później pewnie zwolni..
Fallen95
26 kwietnia 2018, 09:53ooo żeby mi tak szybko spadała .. Gratuluje spadku :)