u mnie takie dni ostatnio to rzadkość-pozytywne natchnienie to niczym objawienie-trwa krótko i rzadko,takie życie!Mam problem z wieczornym głodem,jest jak zmora,atakuje i nie puszcza.Jak sobie radzicie z tym potworem,dla mnie problemem jest całkowicie przestawiony zegar dobowy-potrafie zasypiać 4,5 nad ranem,odkąd nie pracuje(a jest już tak 3 miesiące)nie mogę sobie wszystkiego poukładać,ktoś kiedyś powiedział,że strata pracy to bardzo traumatyczne przeżycie,a ja podpisuje się pod tym obiema rękami-i tak właśnie tukę się po nocach,a głód razem ze mną.To jest nierówna walka,jestem osłabiona psychicznie i szybko się poddajefajnie,że mam na co zwalić!!!dobrze koniec wynurzeń,idę łapać słonko za promyki i czerpać pozytywną energię,czas naładować baterię Miłego sobotniego dnia Wam życzę