Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Dzieje się


Hej  wam :) Dawno nie pisałam . Nic się takiego  u  mnie nie dzieje. Pracy  od groma. Ostatnio bardzo  późno  wracam . Wczoraj  dopiero  o  1 byłam  w domu a na 8  już byłam  w tyrze. Przez to jem  śmieciowe żarcie i  słodycze,  o zgrozo!

Nie umiem  nad niczym  zapanować:/ Jedyna dobra rzecz to  taka że depresja mi  mija. Jakoś chęć do życia wraca. 

Wlazłam  2 dni  temu  na wagę. Co prawda po śniadaniu, nie wiem  dlaczego ?! ,  no  ale wlazłam  i 73 KG ? Jak ? Jak  to  możliwe;( nie czuję, żebym przytyła. Szklana nie ma litości.

Więc tak sobie mówiłam, że zaczynam ćwiczyć. Moja aktywność fizyczna to 10 pompek  wczoraj  i  dziś 8 min abs. Jestem  śmierdzącym leniem. W dodatku grubym i sflaczałym. Muszę się ogarnąć, nie od jutra ale od teraz. 

- ban na słodycze

-5 rano pobudka i 10 min ćwiczeń 

-woda,  dużo  wody...

-mało chleba

-gotowanie w domu

-insanity po pracy albo  jakieś dywanówki

-kontrolowanie wagi  raz na 2 tyg, a wymiarów raz w tyg. 

Zobaczymy  co  to  tam wyjdzie . 

Z innej  beczki. Jakiś rok temu zakończyłam bardzo  toksyczny związek. Łooo jak  mi  ulżyło  jak zostałam singielką. Ex wyjechał do  Niemiec i  obiecał, że nigdy  więcej  go  nie zobaczę. A dziś,  w taki piękny  dzień wychodzę z pracy  w moim super uniformie a tam  On. WTF ? Idzie sobie jak gdyby nigdy  nic. Nie widział mnie na szczęście . Czułam się jak by  mnie ktoś w łeb zdzielił. Aż mi się słabo zrobiło. Pierwsze co  mnie dopadło to  ochota na przysłowiowego bełta . Serio. Wpajał mi, że jestem  do niczego, głupia,  gruba itd . Widząc go  poczułam  się gorsza, znowu. Ale po chwili pomyślałam, że nie tym razem . Jakoś tak poczułam się zmotywowana do pokazania wszystkim, iż jestem  najlepsza :) Może mi się uda ! 

Na dziś to  chyba tyle smutów. Kto dotrwał to  gratuluję :D I miłego  wieczoru ;) 



  • marta80a

    marta80a

    19 grudnia 2014, 10:53

    Ojejku! Współczuje spotkania z exem, lepiej takich dupkow nigdy wiecej nie widywać :D