byle do weekendu :(
siedzę nad tymi książkami i siedzę i co chwila tylko tup tup tup do lodówki.... otwieram zamykam otwieram zamykam.....
a to jakaś kanapeczka a to nagle jakiś twarożek ....
migdały i inne niby zdrowe przekąski zostały zjedzone po 5 min
ciśnienie pewnie spada bo łepek mnie napiernicza do tego burczy mi w brzuszku
a dziś już tyle jedzenia pochłonęłam że masakra... i oczywiście tłumacze się tym że sesja i że potrzebuje jedzenia żeby mi mózg dobrze pracował....
sranie w banie byle do końca tego tyg jak wszystko pozaliczam to nie będzie wymówek :)
marlenka15
10 stycznia 2012, 21:26Wypij sobie plusz :D dodaje siły na naukę ;)