Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Powolutku zmierzam do celu


Wróciłam z Zakopanego, z Tatr. Starałam się trzymać dietę ale muszę przyznać, że zdarzył się i kawałek pizzy i lody a nawet szarlotka z jagodami w schronisku w Chochołowskiej ... Co najważniejsze jednak było sporo ruchu i na obwodach trochę spadłam - mierzenie kontrolnych spodni :)

Dla tych, co wybierają się dziećmi (my pojechaliśmy z prawie 6latką) polecam trasy:

1) na Sarnią Skałę (weszliśmy Doliną Białego a zeszliśmy Strążyską) - bardzo ładne widoki na Giewont

2) Kasprowy Wierch (wjechaliśmy kolejką, potem podeszliśmy jeszcze na Beskid i zeszliśmy na Halę Gąsienicową i dalej wróciliśmy Doliną Jaworzynki do Kuźnic

3) Dolina Kościeliska z Jaskinią Mroźną

4) Dolina Chochołowska z wyjściem na Grzesia, Rakonia i Wołowiec (ale zejście z Wołowca tym samym szlakiem w kierunku Rakonia bo w drugą stronę nie jest, moim zdaniem, dla dzieci)

5) Doliną Roztoki do Doliny 5 Stawów i przejście przez Świstową Czubę do Morskiego Oka, polecam też obejście całego Morskiego Oka, zwłaszcza wieczorem robi wrażenie bo jest faktycznie koloru morskiego:)

Można jeszcze pojechać na spływ Dunajcem - fajna sprawa:)

 

Teraz szykuję się na wesele (idę w sobotę). Wczoraj kupiłam sukienkę i butki. Cudownie byłoby jeszcze choć 1 kg zgubić do soboty .... Ale się rozmarzyłam .....

Wracam do śniadania: kawa bez cukru, jajko na twardo i 2 plastry gotowanego kurczaka.