Jak obiecałam, zważyłam się. Przez te 2 tyg. 2 kilo w dół. Nie jest źle, ale liczyłam na więcej. Teraz widze, jak najmniejsza ilość słodyczy robi swoje.Ugotowałam owsiankę na śniadanie. Fuj:) Wolę płatki namoczone i zalane mlekiem. Muszę zacząć się ruszać:) Więcej:) Wczoraj niestety upomniał się o czekoladę. Obliczyłam, że jednak trochę kalorii miała ta filiżaneczka. Cóż... ale za to potem było tak romantycznie:) I trochę tej czekolady się spaliło:) Jadnak jest sprawiedliwość na tym świecie, skoro takie kobiety jak my mogą mieć takich wspaniałych facetów:) A jeśliu któraś z Was nie ma jeszcze, to cierpliwie, z odpowiednim podejściem...spokojnie, on gdzieś czeka. Tak jak mój na mnie czekał:)
Dziś ma być ta sekcja Madzi. Oby wykazała, że był tak, jak mówi matka. Łatwo wszystkim ją osądzać, źle o niej mówić. Nie tak powinno być. Nie znamy jej, nie wiemy jak żyła ze swoimi bliskimi, na ile silna była, jak sobie umiała radzić z codziennością. Każda osoba jest inna. Jak łatwo jest zaszczuć człowieka, jak psa, zabić w nim człowieczeństwo,że nie potrafi już zdrowo myśleć. I chociaż każdy z nas, dorosłych sam odpowiada za to co robi, to wszystko z czym mamy kontakt wpływa na nas, czy tego chcemy, czy nie. Nie chcę jej oceniać, jestem daleka od oceniania kogokolwiek, kto skrzywdził swoje dziecko. Sama mam 2-latka w domu, jak był malutki był prawdziwą zmorą, nie mogłam go odłożyć, bo zaraz wrzeszczał, niemiłosiernie, nigdy nie był zadowolony, wszystko było mu źle, tak przez kilka miesięcy. Ile razy miałam ochotę solidnie go przetrzepać, raz a skutecznie go uciszyć, nie miałam do tego cierpliwości, dlatego, że moja mama nie miała też wyrozumiałości do mnie, nie chciało jej się zrozumieć małego dziecka, chciała mieć tylko lalkę i spokój (zresztą chyba jak wiele matek z naszego pokolenia). Niektórzy niestety nie zauważą granicy, gdzie należy przystopować, nie dać się aż tak ponieść swoim uczuciom. Na prawdę, nie oceniajmy, bo ani się obejrzymy, aż nas ocenią za jakiś czyn, chociaż nie znają naszej sytuacji.
No. Moze mi się uda zejść do 90 do końca miesiąca:) Jakież to mamy okazje w lutym? Imieniny koleżanki. Walentynki. Tłusty czwartek. No to moje postanowienie na luty: zjeść coś słodkiego tylko w te dni:)
bethoven
6 lutego 2012, 18:10Ja też mogłabym sobie obiecać że zjem słodkości tylko w te dni ale.........to chyba jest silniejsze ode mnie.
kasiap1973
6 lutego 2012, 09:13Bardzo mi się podoba to co napisałaś o uczuciach do małego dziecka - święta prawda! A za postępy w odchudzaniu trzymam kciuki!
TanCerca
6 lutego 2012, 09:05będą wyniki to się wszystko okaże. gratuluje spadku :)) każdy spadek to sukces :)) powodzenia :))