"Zmiany przyjdą na pewno, lecz nie wtedy, kiedy się na nie czeka." - Stefan Kisielewski
Dzisiejszy dzień nie był niczym szczególnym. Trzymałam się diety tak jak przekazano, ale nie udało mi się wykonać dodatkowej aktywności fizycznej. Kiedy piszę, że się nie udało to tak w zasadzie mam na myśli, że nie chciało mi się i nie zmotywowałam się wystarczająco. To jest chyba jeden z moich największych problemów podczas tego odchudzania. Bardzo ciężko jest mi wrócić do nawyku sprzed lat, jakim było regularne ćwiczenie. Coś mi się wydaje, że muszę zacząć od postawienia sobie poprzeczki (jak sprytnie potrafię wpleść metaforę sportową, gdy piszę o ćwiczeniach...) na bardzo niskim poziomie. Nie mam problemu z zaplanowanymi ćwiczeniami z Vitalii, problem pojawia się gdy zaczynam coś sama wymyślać.
Będąc przy temacie treningu, to wczoraj miałam wrażenie, że za mało było ćwiczenia, w związku z tym moje mięśnie postanowiły zrobić mi na złość i mają dzisiaj zakwasy. Nie mam jakoś dzisiaj weny na pisanie czegoś więcej...
Pozdrawiam.