Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
dzień drugi serii niewypałów :P


Dziś już miało być tak dobrze a wyszło jak wyszło... Rano owszem zjadłam deser jogurtowy z owocami i domową granolą, ale w niedługo potem zauważyłam, że zostało pół paczki wczorajszych chrupków serowych ;( no nie mogłam się im oprzeć ehh.....  potem pojechałam na zakupy, kupiłam parę dobrych rzeczy czyt. banany, płatki owsiane, brokuł, pomidorki koktajlowe, rzodkiewkę, koperek i serek homogenizowany naturalny :) Później niby było spoko, bo zjadłam w domu bułkę otrębową, pół z awokado i pomidorkami a drugie pół z kozim serkiem i rzodkiewką. W ciągu dnia dojadłam też końcówkę bigosu od mamy (chudy). Niestety potem przyszedł mąż trzymając w ręku paczkę chipsów paprykowych ;( zjadłam z zapałem 3 garści i kazałam mu je schować przed moim wzrokiem :D

Plus taki, że wieczorem poćwiczyłam 45min :] Co prawda w trakcie ćwiczeń miałam 2 telefony, ale jakoś się udało ;)

Minus taki, że niestety ani wczoraj ani dziś nie piłam dostatecznej ilości wody.... może z pół kubka by wyszło jakby zmierzyć :/

Podsumowując woda do poprawki a ćwiczenia - tak trzymać!

Robiłam też dziś porządki w zamrażalniku i mam trochę rzeczy do zużycia. Nie wiem jak u innych, ale u mnie jest tak, że latem jak zamrażam warzywa i owoce, żeby mieć na zimę to potem one tak leżą i leżą..... nie dlatego, że o nich zapominam albo nie chce, ale dlatego, że cały czas mam wrażenie że to jeszcze nie ten czas żeby je zużyć, bo przecież miały być "na zimę" :D No i dziś sobie uświadomiłam, że TEN czas już nadszedł a jeszcze trochę i będzie wiosna ;) co prawda w tym roku nie robiłam dużych zapasów... z gapiostwa głównie, bo przegapiłam mrożenie truskawek i zapomniałam o jeżynach :/ szkoda bo byłyby w sam raz do koktajli a tak to muszę ciągle kombinować z malinami i jagodami..... no właśnie....... dziś podczas porządków zauważyłam, że mam jeszcze mango i borówki amerykańskie :D W sumie to dobrze, że zauważyłam to mango bo chciałam je kupić w sklepie widząc zachęcającą promocję :> Chciałam też kupić groszek mrożony a tu niespodzianka - mam w zamrażarce :D Widać, że ostatnio mało zaglądałam tam a tym samym mało warzyw jadłam. Postanawiam, że to się zmieni! :]

Dziś na wadze: 65,5kg, bez zmian