Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
03.01 - dzień 14


pięknie! dwa tygodnie minęły...
zero przemyśleń, zero poprawy
jest wręcz przeciwnie - próbuję od tych myśli uciekać, bo czuję się fatalnie
dziś znowu obudziłam się w środku nocy w panice, że muszę coś zrobić ze swoją wagą
strasznie mi ciężko z tą nocną histerią - chwilami ma wrażenie, że nie ma już dla mnie ratunku i wyjście jest tylko jedno
na co komu takie życie?
aha - dziś znowu full wypas
nie wiem jak zacząć, nie wiem, jak to pociągnąć, co zrobić ze smutkiem i strachem, czym je zagłuszyć, jeśli nie jedzeniem i winem?