niedziela niestety nie była wzorowa jeżeli chodzi o dietę.
Nie zjadłam śniadania bo jakoś nie miałam rano ochoty na jedzenie. Zjadłam, za to jedną czekoladkę kawową.
Pierwszy posiłek w postaci obiadu zjadłam dopiero o ok. 14.także po południu nie mogłam się najeść.
Ale już dzisiaj wszystko wraca do normy.
Menu niedzielne:
śniadanie: kawa z mlekiem+ 1 czekoladka kawowa
obiad: rosół z makaronem, 2 ziemaniki, 2 grzybki z sosu, buraczki, kawałek gotowanej piersi z kurczaka
po obiedzie byliśmy u przyszłej Teściowej na kawie, a więc nie mogłam odmówić poczęstowania się babką migdałową.
Kolacja: kawałek ciasta (babki od teściowej) kanapka z twarożkiem i łososiem.
Aktywność fizyczna: 1,5 godziny spaceru po lesie z Ukochanym (przyjemne z pożytecznym )
Także niedzielne menu to totalny misz masz ale nawet Chodakowska pozwala na dyspensę czasami.
Od dzisiaj wszystko zgodnie z planem.
Miłego, dietetycznego i aktywnego fizycznie weekendu Wam życzę ;-)
baniacz
21 października 2013, 10:06powodzenia :D