Witajcie drogie, dziś moja rocznica ślubu. O dziwo mój mąż nie zapomniał i przyniósł kwiaty już myślałam... ale jednak się przeliczyłam. Patrzę na te kwiaty i myślę sobie po co to? przecież miało być fajnie a niestety czasem mam wrażenie, że nic już nas nie łączy. Od 3 godzin ogląda mecz, a wino które otworzył wypiłam sama. Mam dośc. Zwariuję, dzień świstaka jak dzwoni budzik to żygać mogę, jedno i to samo. Nie pamiętam kiedy gdzieś byliśmy, nie licząc wódki u znajomych jedynych z resztą , bo inni się jego zdaniem nie nadają. Wiem może to ja jestem trudna ale mam już dość wiecznych przekomarzań o to co poleci w telewizorze i o inne pierdoły. A miało być tak pięknie!!!!!!
Obżeram sie tostami i słodyczami tylko patrzyć jak przybędzie mi moje 10 kg. Nie mam już siły wali mi się wszystko na łeb, robie rachunek sumienia i okazuje się, że wszystko jest do dupy. Nie jestem szczęsliwa.