Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
I tak to się skończyło.


Pasek wrócił do stanu początkowego czyli do marca 2008, zwaliłam 10 kg. i tak sobie obiecywałam, że już nigdy więcej nie wróci. I co dupa i klops. Wy też to macie? Wściekłość na siebie za te wszystkie zjedzone nadprogramowo rzeczy. Zwalam wszystko na leki. Brałam ich całe tony bo ni z tego ni z owego zachorowałam na przewlekłą pokrzywkę niby. jestem w trakcie badań, pójdę do szpitala. Mam też przepisane sterydy ale nie tykam ich. Jeszcze tego brakowało, gdybym przytyła jeszcze parę kilo to depresja gotowa. Z resztą chyba i tak ją mam. Obżeram się bez sensu. Już nawe6t sobie nie obiecuję, że schudnę. Bo co dzień na wadze jest więcej. Do diabła co jest? Zaglądam do Was i zazdroszczę Wam, optymizmu, chęci do walki. Jak tu się zmobilizować? Skąd wziąć siłę? Widok w lustrze mnie dołuje, za ciasne ciuchy też.
  • mate1

    mate1

    13 listopada 2009, 16:13

    Masz depresję ale nie daj się przecież wszystkie się jakoś mobilizujemy. Choroba jest wytłumaczeniem i ja cię doskonale rozumiem mam to samo bo zdrowie jest ważniejsze od bycia szczupłą i piekną. Ale zaraz gdy tylko można wziąść się za siebie należy to zrobić bo może sie okazać, że później będzie jeszcze ciężęj. Życze powodzenia - trzymam kciuki ;)))