Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Stalowe obręcze


W sobotę uświadomiłem sobie, że nigdy nie będę miał rewelacyjnego postępu w bieganiu. Dlaczego? Odpowiedź jest prosta, nie mam długoterminowego planu treningowego, a to co akurat robię na treningu to kwestia spontanicznego pomysłu.

Tak właśnie było w sobotę. Ola planowała zrobić długie wybieganie – 11 km. Najdłuższy dystans jaki w życiu przebiegła. Postanowiłem jej towarzyszyć. Ponieważ Ola, póki co, biega troszkę wolniej ode mnie, wymyśliłem sobie specjalny trening na tę okoliczność. Mianowicie podobno śmigacze biegają nie z pięty, ale z palcy. Poza tym bieganie na palcach wymusza mocniejszą pracę łydek i tyłu nóg. Tak więc pokonałem 11 km biegnąc na palcach. Było całkiem nieźle. Czułem się w porządku, aż do następnego dnia. W niedzielę rano moje łydki opasały stalowe obręcze, które czuję do dziś. Nie jest to jakiś ból, ale właśnie uczucie opasania łydek jakąś obręczą. Znaczy trening przyniósł efekty – zmusił łydki do pracy.

Ola pokonała dystans bez zatrzymywania się – jestem z niej dumny, ale nie będę jej już nakłaniał do zrobienia półmaratonu w tym roku. Myślę, że najrozsądniej będzie jeśli przygotuje się na 15 km Powitanie Wiosny w marcu przyszłego roku i ewentualnie później półmaraton.
  • Sheng2

    Sheng2

    17 sierpnia 2010, 17:17

    Ola pokonała ten dystans w 1:45. Może i jestem bezlitosny ale dzięki temu uwierzyła że jest w stanie pokonać taki dystans i już planuje że będzie biegała podczas treningów na tym dystansie. Co do obręczy to wiem ale nie miałem jakoś czasu na przebiezke

  • Azis.80

    Azis.80

    17 sierpnia 2010, 14:48

    Jesteś bezlitosny! Jak ona sama będzie chciała i przyjdzie czas to się zmobilizuje. Wiesz że jakbyś na drugi dzień z tym bólem pobiegał to na trzeci już byś nie czuł tych"obręczy". Pozdrawiam Cię

  • wesolymis

    wesolymis

    16 sierpnia 2010, 14:02

    A jak długo Ola biegła te 11 km?