Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Dzieciaki, wyścig i Ju Jitsu


Od początku września prowadzę zajęcia Ju Jitsu dla dzieci. Zwykle rodzice przyprowadzają dzieci mówiąc, że: „on taki ruchliwy, tyle biega, może u Pana się wybiega”. U mnie się zwykle rozładowują, tylko 12 dzieciaków (tyle było wczoraj) biegających jak wolne elektrony, to nie jest łatwa praca. Na szczęście z pomocą przychodzi mi ceremoniał sztuk walki i tradycja treningowa. Ukłony, szeregi w których się ćwiczy pozwalają okiełznać szalejącą dzieciarnię.

 

Wprawdzie wczoraj zajęło mi to ok. 20 min. treningu, ale mam nadzieję, że z każdym treningiem będzie łatwiej. Poza tym nie przejmuję się straconym czasem, bo ja trenuję z nimi sztukę, a nie sport. Nie naciskam na wyniki, więc podstawy możemy robić miesiącami, a nawet latami. Bardziej interesuje mnie nauczenie ich dyscypliny, wytrwałości, dokładności oraz szacunku do siebie i innych, niż na tym, żeby fruwali pod sufitem, albo mogli wygrać mistrzostwa świata. Ilość chętnych przekroczyła moje oczekiwania, a fakt, że mimo rygoru i dyscypliny jaką wprowadzam dzieci chcą do mnie przychodzić, świadczy o tym, że zajęcia nie są nudne i przyjemności z nich płynące są większe, niż niedogodności związane z koniecznością dostosowania się do określonych reguł.

 

Po co dyscyplina i rygor? Z prostego powodu, pomijając już bardzo ważny dla mnie element pracy nad charakterem dzieci ich samodyscypliny i samokontroli – chodzi po prostu o bezpieczeństwo. Jeśli dzieci nie będą robiły tego co im każe, wtedy kiedy im każę, może to być dla nich niebezpieczne.

 

Tak więc wczoraj miałem godzinkę poskramiania dzieci, a potem umówiłem się na przebieżkę. Niestety nie udało się spotkać ze współbiegaczem, ale nic straconego i tak z Olą sobie pobiegaliśmy na Trzech Stawach. Ola zrobiła jedno kółeczko, a ja dwa kółeczka w tempie ok. 6 min/km. Nastraja mnie to bardzo optymistycznie przed połówką w Katowicach, choć pewnie dystans zweryfikuje mój optymizm. Biegaliśmy późno, drugie kółko robiłem już po zmroku. Biegło się rewelacyjnie było chłodno i spokojnie. Sporo spacerowiczów, ale jacyś niknący w zapadającym zmroku, sporo biegaczy. Było bardzo przyjemnie.

 

Szczególnie w pamięć zapadł mi jeden epizod. Mianowicie wyścig z jedną nastolatką. Wyprzedziłem dwie dziewczyny idące, śpiewające i tańczące. Kiedy je minąłem jedna stwierdziła, że mnie wyprzedzi i popędziła. Dogoniła mnie – przyspieszyłem przez pewien czas biegliśmy razem, potem zwolniła, myślałem, że ma dość więc i ja zwolniłem, a ona znów przyspieszyła pogoniła mnie przez ładny kawałek, pod koniec stosując niedozwolone zatrzymywanie ręką. Nie udało jej się. Epizod bardzo sympatyczny, aczkolwiek zajęło mi trochę wrócenie potem do normalnego oddechu :).

 

Kiedy po biegu wróciłem do auta, Ola już czekała, zadowolona z fajnego treningu. Czekając na mnie zlokalizowała też dość tani kort, na który planuje się wybrać przy najbliższej okazji. Trening był bardzo udany mimo, że plany były nieco inne, nie mniej miłe i sympatyczne.

 

To jednak nie koniec mojego treningowego dnia :) Po powrocie do domku postanowiłem jeszcze potrenować Ju Jitsu. Sensei na egzaminie zwrócił uwagę, że pracuję na nogach trochę sztywno – po karatecku :) Postanowiłem więc to zmienić, poćwiczyłem Tai Sabaki (zwroty i obroty) z przerywnikami na brzuszki, a potem 10 technik Chi Ryu. Te techniki to zestaw 10 technik samoobrony usystematyzowanych i rozbudowywanych wraz ze wzrostem umiejętności ćwiczącego. Ja ćwiczyłem wersję podstawową, bo raz, że w tej szkole nie jestem zbyt zaawansowany, dwa ćwiczyłem w formie kata, a trzy, może najważniejsze, głównie chodziło mi o popracowanie nad nogami by nauczyć się większej miękkości, a do tego te techniki świetnie się nadawały.

 

Tak to bardzo sympatycznie minął wczorajszy dzień.

  • Azis.80

    Azis.80

    1 października 2010, 07:51

    To samo co Kihon Kata Sono ICHI &Kihon Kata Sono Ni

  • Azis.80

    Azis.80

    23 września 2010, 14:49

    Dziękuję Ci. Faktycznie z dzieciaczkami trzeba umieć postępować jeden zły krok i wejdą na głowę :) Hahahah uważaj na nastolatki bo bywają o wiele bardziej agresywne w rywalizacji niż ta"Twoja" Pozdrawiam!