Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
95,4 kg (-0,3 kg)


Waga pomalutku w dół. Bez szaleństwa. Dziś miałem ciężki bój z grawitacją - powiedzmy że się udało. Wprawdzie nie poćwiczyłem wszystkiego co chciałem ale coś tam poćwiczyłem. 

Dziś zapowiada się pracowity dzień - jak zwykle. Zmęczenie daje znać o sobie, nic mi się nie chce i na nic nie mam sił. To co robię, robię z przymusu niejako z automatu bo tak trzeba. Ciężko.

Jedzenie wczoraj:

4 kanapki z szynką i pomidorem 

jabłko 

makaron z gulaszem

4 wafelki

kiełbasa z serem smażona x 2

Wyszło mi jakieś 2100 kcal przy czym ok 400 to same wafelki :) dalej mało jak na mnie - chyba. W każdym razie proporcje się poprawiły: węglowodany doganiają tłuszcze (też pewnie dzięki wafelkom ;) ) Białko ok. 200% Tłuszcz 140% Węglowodany 110%

Wszystko przekroczone 100% ale to jest ustawione na jakiegoś młodego (albo młodą) chudzielca więc procenty interesują mnie tylko o tyle że pokazują proporcje spożycia.