Nie wiem który to już powrót. Nie wiem też na jak długo, ale jakoś mnie tak natchnęło żeby napisać. Co u mnie?
Ogólnie całkiem nieźle. Właśnie kończę program który sobie ułożyłem. Od jakiegoś czasu ćwiczę rano. Wstaję o 5:00 i ćwiczę około godziny. Najpierw trening siłowy, potem interwałowy wytrzymałościowy i na końcu rozciąganie. Początki były trudne, ale teraz jest super. Fajna pobudka i zastrzyk energii. Od przyszłego tygodnia zaczynam nowy program - tym razem bardziej specjalistyczny, zorientowany na sztuki walki. Czasu treningu już nie wydłużam, bo żona by mnie zabiła jakbym wstawał jeszcze wcześniej ;).
Poza tym stwierdziłem, że życie jest za krótkie żeby je marnować na nudne życie. Rozpocząłem zimowe wędrówki po Tatrach. Ponieważ to spory wydatek taki wypad to ostatnio wybrałem się na zimową wyprawę w Beskidy. Żeby było bardziej czadersko wędrowałem po nich niekoniecznie po szlakach. Świetna przygoda i jak każda porządna przygoda zawierała spory element ryzyka. Było gubienie drogi, strome stoki, głębokie zaspy, wpadanie w śnieg po pas, wygrzebywanie się z niego na czworakach, przedzieranie się przez gęste młodniki, trawersowanie stromych zboczy, bieganie ścieżkami i dotarcie do granic wytrzymałości - jednym słowem rewelacja. Tydzień temu zaś wystartowałem, pierwszy raz od pięciu lat, w biegu przełajowym. Świetna kameralna impreza. Wspaniale się biegło.
Z klubem jest trochę gorzej, bo ćwiczących jest mało, coraz mniej. Nigdy nie szedłem na ilość tylko na jakoś,ć ale to już lekka przesada. Wczoraj moje adeptki się śmiały, że mają indywidualne zajęcia. Nie wiem co z tym fantem zrobić, ale chyba jakoś przemęczę do września, a potem może lepiej wyjdzie nabór. Póki co treningi faktycznie są kameralne, ale sądzę, że ci którzy na nie chodzą więcej z nich skorzystają i mogę lepiej się nimi zająć.
Wracając do rozciągania porannego, to po miesiącu udało mi się na tyle rozciągnąć, że całą dłonią dotykam podłogi. Zaczynałem od ledwie dotykania palcami podłogi - jestem z siebie dumny - to dało mi kopa, że systematyczną pracą można wszystko.