Jestem zmęczona jak nigdy. Zmęczona, ale zadowolona :) Wczorajsze 4,5 h tańca mnie wykończyło, a dzisiejsza nauka dobiła- ale jestem tak szczęśliwa, jak dawno nie byłam :)
Po wczorajszych warsztatach z Belly dance, stwierdziłam, że to nie dla mnie- nie dość, że na samym początku miałyśmy pokazać brzuchy, to jeszcze się dowiedziałam, że mam go zapuścić, bo w tańcu brzucha on ma się trząść ! ;p Ale było śmiesznie. W jazzie i tańcu współczesnym zakochuję się coraz bardziej :)
Mam mnóstwo nauki, więc dziś szybko spać nie pójdę- jutro o 10.00 2 h biologii. Na 13.15 na pogrzeb. A na 16.30 znów na trening!
Nie chcę, żeby te ferie się skończyły, bo wtedy już będzie tylko gnanie do matury- to mnie delikatnie mówiąc przeraża. Mam tyyyle do nadrobienia. Czasem żałuję, że zmieniłam zdanie i piszę to rozszerzenie, byłoby dużo prościej iść na łatwiznę ;p
Zmykam, bo w sumie chciałam się tylko przywitać :)
Nie zapisywałam posiłków dziś- to przez zmęczenie, ale źle nie było.
Pozdrawiam! :)
meguri
11 lutego 2011, 21:02Huh, taniec... Podziwiam ludzi, którzy potrafią tańczyć. Ja na parkiecie jestem totalną niezdarą X___x'' Na skrzypcach gram od niecałych pięciu lat :)
natusss1991
11 lutego 2011, 09:35zazdroszcze Ci tych treningow i tanca...