No to dziś ostatni dzień luzu i swobody w jedzeniu :) Od jutra zaczynamy :) Oboje z mężem :) Jemu też się przyda :) A poza tym postanowił mnie wspierać i stwierdził, że nie będzie mnie zmuszał do patrzenia jak on wcina pyszności oraz do podwójnego gotowania :)
Do biegu - gotowi - START :)
kraska72
1 kwietnia 2007, 18:45Pozdrawiam i trzymam za Was kciuki.