Bardzo się z tego cieszę, bo wczoraj byliśmy na obiedzie u babci męża i bałam się, że waga trochę podskoczy. Na szczęscie nie :) Mężowi troszkę podskoczyła, o 300 g, ale sądzę, że dzisiaj wróci do poprzedniego wyniku :)
Dzis znów cwiczę z mężem a do tego sama robię brzuszki :) No i łykam Therm Line :)
jkaska80
18 lutego 2008, 11:25Fajnie masz , że ćwiczysz razem z mężem ja mojego jakoś nie moge zagonić mimo, że by mu się też przydało na razie jakoś daje rade sama może z czasem uda mi sie go nakłonić