Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
hehe
5 stycznia 2009
dziś powinien być pierwszy dzień diety... ale nie jest :( A wszystko przez to, że Julkaw żłobku, a ja snuję się po domu sama.... no i podjadam z nerwów, stresu i tęsknoty. Tak pusto mi w domku bez niej :(
ShirKhan
5 stycznia 2009, 14:25a co do chorowania, to jej drugie podejście :) Za pierwszy razem poszła 6 października, chodziła 4 dni, a potem chorowała 2 tygodnie, potem lekarka dała jej dwa tygodnie rekonwalescencji, żeby od razu po antybiotyku nie wróciła do żłobka, to dzień przed poniwnym pójściem rozchorowała się drugi raz i siedziała w domu do połowy grudnia. Przed Świętami stwierdziłam, że nie mam jej co na tydzień posyłać, za to zafundowałam jej kurację uodparniającą i zastanawiam się jeszcze nad szczepionką, którą w tej chwili wystarczyłoby podać w jednej dawce.... będę się widzieć z pediatrą, to coś ustalimy :) Na razie trzymam kciuki, żeby mrozy pomogły wykończyć wszystkie zarazki :)
dziejka
5 stycznia 2009, 14:14jak mój syn poszedł pierwszy raz do przedszkola, to nie wiem kto bardziej płakał ,ja czy on.Ale bedziesz zadowolona ,żeby tylko nie chorowała.Pozdrwaiam.
agnesaLab
5 stycznia 2009, 12:27mnie tak rozłąka z maluszkiem też czeka niedługo!!napewno będzie dobrze niezamartwiaj się:))