Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
:)


Cześć!

Co u Was? Jak się trzymacie? Realizujecie swoje plany? Mam nadzieję, że tak!

Muszę przyznać, że w niedziele i poniedziałek złapał mnie totalny leń, zły humor i przez to trochę sobie pofolgowałam.

W niedzielę zjadłam kilka kawałków ciasta marchewkowego (własnego wypieku), ponieważ moja mama stwierdziła, że słodycz to nie jest ;) Niestety wieczorem, mój chłopak oraz siostra ze swoim chłopakiem wyciągnęli mnie do Mr. Pancake. Na całe szczęście (!) nie dałam się namówić na te pyszne, słodziutkie naleśniczki z masą dodatków. Zamiast tego zjadłam tortillę z kurczakiem. Wiem, wiem, to przecież nie jest zdrowe. Ale był to 100 razy lepszy wybór niż naleśniki! Chociaż przyznam, że po tej eskapadzie miałam tak ogromny brzuch jak nigdy.. pszenica :(

Treningu nie było. Wczoraj też nie :( Natomiast w sobotę była tak piękna pogoda! Aż żal siedzieć w domu! Więc zrobiliśmy sobie z moim chłopakiem małą wycieczkę rowerową i 17 km pykło ;)

Wczoraj, po kilku miesiącach nie widzenia się, spotkałam się z moją przyjaciółką z liceum. Niestety (albo stety ;) trzeba było to uczcić, tak więc wylądowałyśmy na lunchu i piwku w PizzaHut. Pizzy nie zjadłam, ale Rollsy z kurczakiem już tak ;p Przez resztę dnia dieta była trzymana, a że w ogóle widujemy się tak rzadko, to wyrzuty sumienia szybko zniknęły ;)

Dzisiaj zdrowe jedzenie trzymane w 100%. Trening wykonany, więc nic, tylko odpoczywać do końca dnia :D I oby tak trzymać dalej!

Dajcie znać, czy w weekend zgrzeszyliście jak ja, czy wytrwale trzymacie się swoich postanowień :)

Pozdrawiam!

A.

  • mortycha

    mortycha

    9 września 2014, 19:36

    oprócz tego że w weekend nie ćwiczyłam, to z dietą było całkiem spoko, hmm dobra może nie do końca bo zjadłam dwie kaszanki z grilla :( Ale jestem z siebie dumna, bo będąc na imprezie urodzinowej bratanicy nie zjadłam ani kawałka ciasta, a i tortu też nie tknęłam :) trzymam kciuki za trwanie w postanowieniach :)

    • siemapysia

      siemapysia

      9 września 2014, 21:47

      hej, no to poszło Ci super! czasem można odpuścić, tylko po to, żeby następnego dnia wrócić ze zdwojoną siłą :) byle mieć swój cel przed oczami! pozdrawiam!! :)