Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Idzie jesień..


Hej!

Jak się trzymacie?

U mnie dzisiaj wszystko super!

Skorzystałam z okazji i udałam się na krótki spacer przez park (3,72 km:). Powiem Wam, że strasznie już czuć (i widać!) jesień.. Liście już żółte i opadają, powietrze takie rześkie i wilgotne, jeśli wiecie co mam na myśli ;p Szkoda mi, że to już ostatnie podrygi lata, ale z drugiej strony, jesień ma swój urok. Dopóki nie leje deszcz, dla mnie jest spoko :D

Pomimo spaceru, w domu poćwiczyłam :)

Standardowo, rozgrzewka Natalii Gackiej, wyzwanie Ewy Chodakowskiej na wewnętrzną stronę ud, tabata i belly fat destroyer oraz rozciąganie po treningu - to wszystko z Gacką.

Jestem taaka pozytywnie zmęczona, a jednocześnie roznosi mnie energia!

Mój chłopak namawia mnie, żebym zaczęła biegać. Trochę się tego obawiam, ponieważ:

1. nie lubię niczego robić sama (a on ze mną nie będzie biegał)

2. wstydzę się - nie pytajcie mnie dlaczego, nikt się na mnie nie gapi, po prostu się wstydzę

3. dziwnie mi tak ubrać się, wyjść z domu i biegać.

4. nawet nie mam w czym biegać! mam tylko grube, szerokie dresy. no i co zrobić z kluczami i telefonem?

Wiem, wiem, możecie mi powiedzieć, że po prostu doszukuję się problemów. Może tak jest.. Znacie jakieś sposoby, żeby mnie do tego zachęcić? :)

Jedzenie też w porządku:

Śniadanie - 2 kromki chleba żytniego z serem, polędwicą sopocką i jajkiem po benedyktyńsku + zielona herbata

II śniadanie: kawa z mlekiem, jabłko i 2 kawałeczki ciasta marchewkowego

Przekąska: banan (po ćwiczeniach)

Obiad: kasza jaglana, 2 pulpeciki z indyka w sosie grzybowym (domowe) + ogórek, papryka, pomidor, cebula w sosie sojowym

Kolacja: kefir i 2 wafle ryżowe z filetem z piersi z kurczaka (+odrobinka ketchupu ;)

To wszystko na dzisiaj :D

Dajcie znać jak Wam idzie!

A.

  • klaudiaa1994

    klaudiaa1994

    10 września 2014, 22:57

    Co do biegania ja też tego nienawidzę ... w końcu znalazłam sposób aby to zrobić może jest głupi ale na mnie działał :D dzień wcześniej przygotowałam wszystko strój , buty , słuchawki , telefon i ustawiłam budzik na następny dzień na 17:00 . Następnego dnia wcale o tym nie myślałam kiedy budzik zaczął dzwonić po prostu wstałam z fotela ubrałam się wcale nie myśląc o tym co robię włączyłam muzykę i wyszłam z domu zaczęłam maszerować potem biec , znów marsz i jakoś poszło :) po kilku dniach byłam już gotowa przed budzikiem :P nie powiem ,że pokochałam bieganie ale teraz nie mam już takich oporów :D :*

    • siemapysia

      siemapysia

      10 września 2014, 23:03

      ha, dobry plan! tylko nie wiem czy ja nie znalazłabym jednak wymówki ;p ale dziękuję za pomysł! na pewno spróbuję! a Tobie życzę udanego biegania i czerpania z tego przyjemności! buziaki! :)