Wprowadziłam ćwiczenia regularnie, narazie w klubie dwa razy tygodniowo- wiem ze szalu nie ma, ale zauważam pozytywne skutki tego. Mianowicie zastanawiam sie dwa razy co włożę do buzi ;p... Zupełnie niespodziewanie pojawił się power chce mi się ćwiczyć, nie chce mi jeść ( byle by nie minęło) tak długo czekałam na jakiś bodziec który skłoni mnie do wzięcia się w garść. Kupiłam nawet książkę Dukana, mimo że nigdy w życiu nie wytrzymałam diety dłużej niż tydzień. Wydawało mi się że jeśli tyle osób chudnie to i ja dam radę ale i tak jeszcze jej nie otworzyłam.
Nie chce zapeszać ale właśnie w taki sposób schudłam kilka lat temu - kiedy mi już naprawdę zwisało jak wyglądam i ćwiczyłam dla towarzystwa. Dieta podobnie przyszła sama bo w końcu jak się już wysiliam to żeby nie szło to na marne.. Nie wciskałam w siebie jedzenia jak byłam prawie syta o słodyczach i fast foodach nie wspominam bo tego po prostu nie jadłam. Schudłam nie wiem kiedy. A teraz jakby to samo się działo. Musze myśleć o dniu dzisiejszym, nie przeszłości czy przyszłości. Jest tylko teraz:))
Pozdrawiam