waga do psakowej nie spada.
Wczoraj o 24 chcialo mi sie cos zjesc.
Nie zjadlam .
W razie w mialam zawijance .
Szynka gotowana i ser byl w lodowce.
Pokonalam gloda drinkiem.
Moze nie zdrowe zamiennictwo .
Jakos tak mi sie chcialo po pracy .
Brzuch zas jak balon.
Pozarlam mlodych ziemniakow .
Z Polski przywiozlam i po Polsku zrobilam.
Pracuje to spale .
Z koperkiem i oczywiscie pomidory w smietanie z cebula.
To dopiero balon i sensacje zoladkowe.
Wzdecie i reszta innych zdrowych objowow.
W pracy wpadl urzad finansowy na kontrole.
Taka porzadna kontrole.
Wczoraj szef dane moje wzial ...hehehe
Czas znalazl ...
No i kto tu glupi jest ?
Za wszystko w zyciu trzeba kiedys zaplacic .
Przyszedl czas i na niego ...najmadrzejszego
bonasaga
6 kwietnia 2011, 18:18Może warunki pracy Ci się poprawią