Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Szykanowanie za szczupłość?


Zostałam ostatnio zbesztana. 

Rozmawiałam przez telefon o tym, że nie warto dawać grubej dziewczynie, która obwinia otoczenie o swoją wagę, czekoladek na Dzień Kobiet, bo skończy się jak zwykle: wyrzutami, fochem i ostentacyjnym wciśnięciem prezentu z powrotem obdarowującemu, żeby w samotności ojebać dwa razy więcej słodyczy, niż jest w tej bombonierce. 

Potem, nieświadoma tego, że nie każdy może złapać kontekst, nazwałam wiecznie chudego kolegę, który zawsze rzuca się na jedzenie jakby go z rodu nie widział, opasłym. 

No i się zaczęło. Osoba, która była przy obu sytuacjach, skrytykowała mnie za bycie niemiłą, za obrażanie cudzych uczuć i wtrącanie się w nie swoje sprawy, bo każdy może żyć jak chce, wyglądać jak chce i robić co chce. Owszem, zgadzam się, ale tylko w momencie, jeśli jego samopoczucie pozwala mu nie psuć go całemu swojemu otoczeniu. 

Tylko jak w takim razie nazwać sytuacje, w których: 

- w sylwestra owaliłam 1,5 kebaba. Jest mi to wypominane przez współbiesiadniczki do dziś, że jak ja, fit lala, mogłam tyle zjeść i one to by tyle przez rok nie pochłonęły. 
- wysyłane są mi głupie memy, obrazki typu "Jak można płacić komuś tylko za to, żeby liczył ci powtórzenia?". No kurczę. Ty masz do wyboru najeść się za pół darmo kartoflami z twarogiem, a wybierasz słodycze i pizzę bo tak ci wygodniej, możesz pomalować paznokcie lakierem w domu ale idziesz do kosmetyczki, a ja mam do wyboru ćwiczyć z Chodą w piżamie albo oddać się w opiekę trenera personalnego i wybieram to drugie, bo mnie stać i takie mam priorytety. 
- wychodzę z domu z torbą na siłownię, wracam. Wita mnie tekst: "Co, już? To ty tyle za godzinę treningu płacisz?"
- robię zakupy. "O Jezu, ser? To ty jesz żółty ser?!". Czy ja nie mogę kupić sera? Kurde, mogę, i to na kilogramy i prawdziwy idealny świat polega na tym, żeby każdy mógł jeść co chce, wyglądać jak chce, i jeśli ktoś wpierdziela ser na kilogramy a wygląda jak modelka Victoria's Secret to nie powinien być szykanowany bardziej niż ktoś, kto siedzi na dupie, krytykuje i zazdrości wszystkim dookoła, a żeby mieć więcej przestrzeni zwanej "dookoła" hoduje wokół siebie coraz większą orbitę na bebzonie. 

Żeby było jasne. Moje obnoszenie się z wyższością nad osobami nieaktywnymi fizycznie jest zerowe, kończy się właściwie na tym, że jak zdarzy mi się mieć za dużo słodyczy, to przekazuję je dalej koleżankom, które choćby bardzo chciały, nie ukryją przed nikim, że takowe rarytasy spożywają w ilościach hurtowych. Ale nie robię tego zapraszając je jednocześnie na dwugodzinną przebieżkę. Skąd więc tyle złości skierowanej w moją stronę? Nie powiem, żeby sprawiało mi większe problemy bronienie się przed tym, kiedy ważyłam najmniej w życiu i byłam hiper pewna siebie. Ale teraz, kiedy przytyłam 1/4 tego, co schudłam, zaliczyłam srogie napady obżarstwa w okresie sierpień-styczeń i raczej tego nie ukrywałam jak ktoś mnie pytał, czy mam jo-jo od oddychania, liczyłam na nieco więcej zrozumienia. Ale widać, że dopóki nie dobiję znowu do trzycyfrowej wagi, nie mam co liczyć na tolerancję  i empatię od coraz bardziej tyjącego i gorzej wyglądajacego społeczeństwa i to ja będę obrażać wszystkich samym faktem, że śmiem być aktywna w dzisiejszych czasach.

  • iw-nowa

    iw-nowa

    4 maja 2018, 23:23

    Ludziom nigdy nie dogodzisz, większość ma swoje pojęcie o fit i formie itd. w dodatku im mniej wiedzą, tym mają bardziej wyrobione zdanie. :) Nie ma to jak konsekwentna praca nad sobą. Każda dziedzina jej wymaga, jeśli ma przynieść efekty. Na początku się chwalimy tymi postępami, dietą, trenerem, a potem po wysłuchaniu tych wszystkich niemądrych komentarzy nam się odechciewa. To znaczy mnie nie, ale o mojej trenerce wiedzą teraz może tylko 4 najbliższe osoby. A i im nie opowiadałam za dużo. :). Człowiek się uczy, że wtedy ma więcej spokoju.

  • verticillatum

    verticillatum

    13 marca 2018, 23:06

    Na wstępie - przerzuciłam cały Twój pamiętnik, i wbrew komentarzom pod tym wpisem, kompletnie nie odebrałam Cię jako osoby zarozumiałej albo wrednej. Wręcz przeciwnie - przyjemnie w końcu było czytać wpisy kogoś, kto nie wydaje się mieć kisielu zamiast mózgu, co niestety jest w tym serwisie nieczęste (albo to ja mam pecha) + w miarę konsekwentnie dąży do celu, zamiast dodawania codziennie postów ze zdjęciami ptasiego mleczka i schabowego ("no kochane dziś się nie udało, ale od jutra dietka i choda"). Sama nie mogę się pochwalić tak spektakularną utratą kilogramów co ty, ale pozbyłam się mniej więcej 20% początkowej masy ciała, więc zaliczałam/zaliczam cały festiwal różnego rodzaju komentarzy (najczęściej właśnie odnośnie tego, jak drogie musi być "zdrowe odżywanie", że chyba nie mam co robić z czasem i pieniędzmi, skoro do tego nieszczęsnego łososia i mrożonych malin dołożyłam jeszcze karnet na siłownię) + teksty o tym, jak zmniejszył mi się biust, że jestem już wystarczająco szczupła, a w ogóle to żebym "nie robiła jaj" i zamówiła to piwo, bo aż im głupio. Ale wracając. Wydaje mi się, że kiedy włożyło się trochę czasu i energii w pracę nad swoim ciałem, osiągnęło pewien progres, to zaczyna drażnić słuchanie wymówek/narzekań/biadolenia innych. Zwłaszcza, jeżeli usiłują jeszcze przy tym ciągnąć Cię w dół. No ale niektórzy odbierają to jako wywyższanie się, narcyzm i złośliwość. Szkoda.

  • kamcia8614

    kamcia8614

    12 marca 2018, 21:06

    Za bardzo się na to wszystko spinasz. Więcej pokory i przede wszystkim wyluzuj. Nie komentuj, bo ludzie nie do końca ogarniaja pojęcie diety ćwiczeń itd. I czasem nie warto sobie strzepic języka i robić swoje. Przejmujesz się komentarzami ze płacisz za trenera?serio? Wyluzuj to Twoje pieniądze a ludzie i tak nie zrozumieją Twoich tłumaczeń... Zlosliwoscia tylko pogarszasz sprawę... Uwierz mi ludzie jak widzą ze ktoś duzo schudł obserwuuja go, chcą wiedzieć co jesz czy oszukujesz na diecie, jak cwiczysz czasem coś skomentuja i tyle najlepiej to olac. Odchudzasz sie dla siebie więc konentarze zupełnie obcych ci ludzi powinnaś mieć gdzieś.... Dam Ci tylko radę. Nie zatrac się w tym wszystkim bo mam wrażenie że jesteś już bardzo blisko momentu kiedy to dieta i odchudzanie żądzą Twoim życiem a nie na odwrót.

  • martde

    martde

    12 marca 2018, 14:34

    Przeczytałam wszystkie twoje posty i muszę powiedzieć, że chyba mi odbiło, żeby tracić tyle czasu na wypociny niezrównoważonej emocjonalnie nastolatki. Dziewczyno, masz poważne problemy ze sobą. Wydaje mi się, że twoje zadufanie, przekonanie o własnej wyższości, egoizm i kompletny brak empatii biorą się z tego, że pod tymi wszystkimi warstwami tłuszczu jesteś bardzo nieszczęśliwą osobą. Jestem pewna, że twoja postawa to tylko gra. Wszystko robisz na pokaz, bo zazdrościsz innym ludziom. Zajmij się sobą, a zobaczysz, że będziesz szczęśliwsza (nie tylko ty, ale również osoby z twojego otoczenia). Obgadujesz ludzi, uważasz się za lepszą od innych. A ja napiszę ci prawdę. Nie będę słodzić jak niektóre koleżanki z vitalii (większość kobiet na vitalii jest miła i empatyczna, łączy je wspólny cel, w przeciwieństwie do ciebie). Masz bardzo brzydką twarz (taka nalana twarz otyłego dziecka o małych oczkach), zupełnie niekobiecą sylwetkę, brak piersi (co postrzegasz jako swój atut, pewnie "biuściaste" koleżanki są na cenzurowanym), ale najgorsze są twoje uda. Nigdy nie widziałam tak monstrualnych udzisk, zaburzają odbiór całej sylwetki i raczej nic z tym już nie zrobisz, bo to wygląda na jakiś defekt genetyczny. Wyglądasz karykaturalnie i całkowicie aseksualnie. Pewnie dopraszasz się o uwagę chłopaków (ale znając twój egocentryzm, nie zdajesz sobie z tego sprawy) jak dzika. Twój narzeczony musiał być święty, ale nawet on nie wytrzymał. Jestem pewna, że ludzie po bliższym poznaniu uciekają od ciebie. Nikt ci tego wcześniej nie pisał, ani ludzie w twarz pewnie też ci tego nie mówią, bo większość społeczeństwa jest normalna i zajmuje się swoimi sprawami, a nie żyje cudzym życiem jak ty. I do twojej wiadomości pisze się PREZENCIE, a nie prezencJe.... Wszystkich poprawiasz, a może warto zacząć od siebie. Jesteś jak dziecko, które zatrzymało się w rozwoju mentalnym na poziomie podstawówki i nie da rady wskoczyć na kolejny poziom. Żenada jakich mało. Nie pozdrawiam.

    • silene_1310

      silene_1310

      13 marca 2018, 15:28

      I tak nie udało Ci się nie zakamuflować komplementu w moją stronę, bo nastolatką to ja od dawna nie jestem :)

  • LinuxS

    LinuxS

    11 marca 2018, 12:08

    Ja akurat nie widze szykanowania za szczuplosc. Raczej widze osobe, ktora jest totalnie zafiksowana na sobie, swoim wygladzie i oczekujaca zrozumienia od innych, podczas gdy zupelnie nie stara sie zrozumiec innych. Oczekujesz czegos od innych, sama daj z siebie to samo. Po oczach bije poczucie wyzszosci nad innymi. Sobie dajesz prawo do popelniania bledow, zbaczania z obranej drogi, innym nie. Skoro mialas zaburzenia odzywiania powinnas tym bardziej zrozumiec mechanizmy i to co czujate osoby, dlaczego tak nielogicznie sie zachowuja. Popracuj nad relacjami z innymi i komunikacja, bo zostaniesz tylko Ty i lustro.

  • aniloratka

    aniloratka

    11 marca 2018, 10:46

    to troche trudny temat, bo sama sie ochudzam i widze po znajomych dziwne zachowania, po sobie tez bo stalam sie strasznie drazliwa na ten temat. nie jem slodyczy zle, jem slodycze jeszcze gorzej, mam inne zdanie na temat wege fuj, i tak siedzimy i wypominamy sobie rzeczy... jedni ludzie skomantuja bo na prawde maja cos dobrego do powiedzienia, a inni bo tylko chca pod kims dolki kopac, bo sami nie maja odwagi na podjecie proby...

  • AnnPot

    AnnPot

    10 marca 2018, 21:11

    Widac ze jestes nie zbyt lubiana i wku...asz ludzi. Zyj po swojemu i daj zyc innym tez po swojemu. Rozmiar 34 to.nie wszystko. Jestes wredna wyniosla i obrazasz ludzi a pozniej oburzasz sie ze ludzie nie sa dla Ciebie sympatyczni. Tez kiedys mialam super sylwetke,i bylam taka madra. Az do czasu jak przytylam sporo w ciazy i nie moge tego.zrzucic....

    • silene_1310

      silene_1310

      11 marca 2018, 10:38

      To błędny wniosek, nie jestem zbyt lubiana tylko w pewnych kręgach. Ale właśnie o to mi ciągle chodzi, żeby każdy mógł żyć po swojemu. Nie mam nic do żadnej skrajności, dopóki nie wini się mnie za to, że się do tej skrajności należy. Tzn. mówię o sytuacji, w której ta sama osoba: tyje nieprzerwanie, wypomina mi, że jem za duże porcje i robi awanturę, że nie powinnam jej dawać czekoladek w prezencje, bo dba o linię. Czyli jednocześnie jest hipokrytą, sprawia mi przykrość i krytykuje za coś, co nie powinno jej obchodzić. Właśnie w tym rzecz, że jest wyolbrzymiony kult jedzenia i wyglądu, że nie można jeść absolutnie nic niezdrowego, że nie można mieć normalnej sylwetki (co widać chociażby po ocenach wyglądu na V, gdzie laska wstawia normalny rozmiar 38 i co drugi komentarz to "Powinnaś poćwiczyć siłowo", gdzie przecież nigdzie nie jest powiedziane, że ciało z siłowni to marzenie wszystkich kobiet i w ogóle kiedy to stało się normą a nie wyjątkiem dla pasjonatów?) a z drugiej strony ludzie wyglądają coraz gorzej względem tych kanonów, coraz bardziej są z siebie niezadowoleni i dla siebie wredni. Pocopocopoco jak mawia Kayah...

  • katy-waity

    katy-waity

    10 marca 2018, 20:01

    Silene, ale sama oceniasz innych ( mowisz na chlopaka opasly, i ze nie warto komus podarowac czekoladek bo nie przyjmie a w samotnosci - jak to napisalas - "ojebie dwa razy więcej ", ale masz pretensje ze inni Ciebie oceniaja..i zrorbilas z tego notatke o szykanowaniu z powodu szczuplosci;) (wow!) .. Oj, Uwielbiam Cie czytac, (i podziwiam Twoja determinacje w dazeniu do celu) ale chyba cos ostanio u Ciebie zle sie dzieje ......albo kompletnie nie zrozumialam "co autorka miala na mysli" ;) (a zapewniam , ze potrafie czytac ze zrozumieniem)

    • silene_1310

      silene_1310

      10 marca 2018, 20:09

      Nie no, oceniać można, ale nie bezpodstawnie i z negatywnym wydźwiękiem z marszu. Ja w ogóle zwracam uwagę na cudzą wagę głównie w przypadkach, w których ktoś sam mi te cyferki podtyka pod nos, mówiąc, że jest za gruby, że nikt go nigdy nie zechce, że wszystko źle na nim leży, ale z drugiej strony nie dałby rady się katować, żeby być szczupłym, bo to strata kasy i życie jest za krótkie. Kiedy ktoś ostentacyjnie podkreśla, że nie chce słodyczy w prezencje i nie zje poczęstunku, bo nie jada takich rzeczy, robiąc tym samym komuś przykrość, a przecież widać po nim, że spożywa o wiele bardziej niezdrowe posiłki. Innymi słowy, chodzi mi o paskudny charakter człowieka a nie o jego wymiary :).

  • Adriana82

    Adriana82

    10 marca 2018, 19:12

    Ja tam się nie dziwię, że słuchająca Cię osoba się obruszyła. To Twoje owalanie/ojebywanie jest trudne w odbiorze. Brzmi to, jak wypowiedź siłowniowej Karyny. Nic nie szkodzi, że informacja zawarta w wypowiedzi jest słuszna, przekaz też jest ważny.

    • A.n.i

      A.n.i

      10 marca 2018, 23:41

      Ze swojego doświadczenia napiszę, że pierwsze może dwa wpisy koleżanki polubiłam, ale później już gorzej się czytało i w końcu przestałam czytać. Również odbieram silene jako zarozumiałą i pouczającą cięgle innych. Pamiętaj, że sama miałaś kilka potknięć i pamiętaj również, że nie każdy potrafi się zmobilizować do odchudzania. Nie mierz wszystkich swoją miarą i spasuj trochę. Pozdrawiam i powodzenia życzę.

    • Adriana82

      Adriana82

      11 marca 2018, 10:49

      Może to kwestia wieku, czasem ogłada i odrobina pokory przychodzą z czasem, kiedy życie odpowiednio człowieka sponiewiera. Wtedy patrzy się już zupełnie inaczej na kontakty z ludźmi, nawet w błahych sprawach. Trochę mi to przypomina takie wymądrzanie się Dody. Tamtej niestety nie przeszło i jaka była, taka jest... :)

  • JoannaMaria2014

    JoannaMaria2014

    10 marca 2018, 14:49

    Pieknie wygladasz. Wierze, ze ciezko na to pracowalas. Pozdrawiam :)

  • andorinha

    andorinha

    10 marca 2018, 13:18

    Ja zawsze byłam szczypiorem (w ostatniej klasie liceum 43 kg/170) jedząc normalnie a nawet dużo według niektórych i wierz mi mogłabym biblię napisać o szykanowaniu chudych. Jeśli jeszcze ktoś jest chudy z cyckami to pół biedy, ale taka wstrętne ohydztwo jak ja, bez biustu, i jeszcze lubiące swój mały biust, nie ma racji bytu według wielu (głównie) kobiet. Wszyscy myślą, że tylko grubi słyszą komentarze dotyczące wyglądu ale ja się w życiu też nasłuchałam np.: "taki przystojniak i z taką deską przyszedł", naleśnik, platfus, faceci nie psy... (ulubione motto pań przy kości, wcale przecież nie obraża chudych;), "już masz trzydziestkę a nadal wyglądasz niekobieco, zrób coś z tym!" (co? iść pod nóż, bo społeczeństwo nie może na mnie patrzeć?;), "i ty to zjesz?!!", "I ty to zjadłaś?!! teraz przez tydzień o wodzie co?" jeden facet na ulicy podszedł i krzyknął: "błagam zjedz coś!", teściowa powiedziała, że rozumie, że lubię siebie taką jaka jestem, ale do sukni ślubnej to mogłabym sobie wypchać biust (teściowa sama ma sztuczny)... nie wypchałam, mało tego, miałam suknię bez gorsetu, więc było prawdziwie płasko o zgrozo ;) itd, itp :p

    • theSnorkMaiden

      theSnorkMaiden

      10 marca 2018, 13:58

      Ofuck. Grubasy i chudasy niemaja prawa istniec w spoleczenstwie ktore akceptuje tylko to co ladne, fit i idealne. Najlepsze jest to ze zwykle te komentarze pochodza od osób które z tą akceptowalna ładnoscia niemaja wiele wspolnego ale lepiej poobrazac innych niz przyjrzec sie sobie

  • theSnorkMaiden

    theSnorkMaiden

    10 marca 2018, 12:39

    Zazdrosc ludzka niezna granic. Uwielbiam teksty "pewnie nic niejesz" "wez cukierka. Od jednego nieutyjesz". Jak poszlam po wakacjach na rade pedagogiczna i uslyszalam tekst "jej nieczestuj bo ona i tak tego cukierka niezje" to bylo mi przykro bo kurde blade wlasnie ze chcialam go wziac i zjesc! Ale no schudlam 36kg wiec napewno nic niejadlam. Teraz mam jojo i mam wrazenie ze polowe zawistnych bab w pracy to cieszy. Generalnie mam to w dupie. Przestalam sie przejmowac opiniami innych juz dawno. Po co. Mam tyle wlasnych problemow ze zawistne komentarze nie sa mi do zycia potrzebne

    • silene_1310

      silene_1310

      10 marca 2018, 12:47

      Brawo! Nasze jojo, nasza sprawa, powinien do tego powstać jakiś hasztag w mediach społecznościowych :D. A poważnie, mnie tam motywuje moja własna zdolność do pracy nad swoim ciałem i swoją psychiką też (a uwierz, że teraz, kiedy jem dużo, ale zdrowo i mam pracować nad tym, żeby nie ciągnęło mnie do myślenia: "Mam tyyyle kalorii do przejedzenia, to może zastąpię chleb czekoladą" jest znacznie trudniej niż kiedy po prostu miałam tak mało kalorii na diecie, że jeden michałek biały = 90 kcal = 1/3 mojego posiłku), a nie czyjaś niedołężność w tym temacie. Najlepiej czułam się na siłowni, na którą chodzi praktycznie cały okoliczny fit światek - jest to sieciówka, więc trenerzy personalni mogą tam wejść bez przeszkód z podopiecznymi, i gdzie większość wyglądała lepiej ode mnie, bo jednak widok pięknych ciał też motywuje. Tekst o cukierku mega chamski i niezbyt jest wyjście z takiej sytuacji, bo jak weźmiesz dwa i zjesz ostentacyjnie, to i tak wywoła to falę negatywnych emocji być może nawet większą niż milczące przyzwolenie. Szkoda, wielka szkoda że tak teraz wygląda świat i że przede wszystkim wiele kręci się wokół wszechobecnego żarcia, a nie wokół tego jaki człowiek jest w środku (ale nie w środku żołądka :D...).